Podobno w Wielki Piątek wielu sędziów unika wydawania wyroków. Wiadomo, to dzień najgłośniejszej w historii sądowej nieprawości. Trudno więc tego dnia uciec od rozmyślań o ludzkich sądach.
Nie tak dawno Sąd Apelacyjny w Katowicach podtrzymał wyrok w procesie przeciwko Gościowi Niedzielnemu. Byłem bardzo ciekaw pisemnego uzasadnienia. W końcu się doczekałem.
„Za używanie języka nienawiści” – brzmi werdykt. Nienawiść – jak napisano w uzasadnieniu powołując się na Słownik Języka Polskiego – to uczucie. Dziwię się, że sędziowie tak łatwo je odkryli bez opinii biegłego psychologa czy socjologa. I to powołując się nie na zeznania świadków, którzy widzieliby furię w oczach czytelników czy ich gniewne reakcje, ale na tekst. Tekst, w którym nie było wyzwisk ani oszczerstw. Czyli tego, co o uczuciu nienawiści może świadczyć. Były tylko argumenty. Czasem mocne, ale tylko argumenty. Niestety, jak zdążyłem zauważyć pisując na internetowych forach, gdy jasno przedstawia się swoje stanowisko i równie jasno wytyka błędy w rozumowaniu adwersarzy, dyskusja często zamienia się w pseudopsychologiczne rozważania w stylu „ a czemu się tak złościsz”, „nie denerwuj się tak” itd. Ot, znany z psychologii mechanizm projekcji.
Zarzucono też redakcji Gościa, że nieprawdziwie informowała o wyroku trybunału ze Strasburga. Bo skarżąca otrzymała odszkodowanie nie za to, że nie mogła dokonać aborcji, ale za brak procedur umożliwiających odwołanie od decyzji lekarza. Czyli lekarskiej diagnozy. W szkole uczyli mnie, że jeżeli a=b i a=c to c=b. Jeżeli funkcjonujące prawo uniemożliwiło konkretnej kobiecie przeprowadzenie aborcji i jeżeli za istnienie tego konkretnego prawa ktoś otrzymuje odszkodowanie, to otrzymuje odszkodowanie za niemożność przeprowadzenia aborcji. I nie zmienią tego zaklęcia sędziów ze Strasburga, że tak nie jest. Wskazuje na to proste rozumowanie.
Zarzucano mojemu przyjacielowi – od prawie 30 lat – Frankowi Kucharczakowi, że pisał o dziecku jak o rzeczy. „Jeśli się za coś dostaje odszkodowanie, to się to coś oddaje”. A jak miał napisać: „jeśli się za kogoś dostaje odszkodowanie”? Przecież „za kogoś” odszkodowanie się dostaje, gdy ten ktoś leży na cmentarzu. Naprawdę w tym krótkim zdaniu można się dopatrzyć deprecjonowania wartości osoby?
Napisano o księdzu Marku Gancarczyku, że nie powinien nikogo porównywać do nazistowskich zbrodniarzy. A ja czytałem ów edytorial wiele razy i wiem, że tak naprawdę chodziło w nim o pokazanie, że ciągle żyjemy w czasach, w których nie szanuje się ludzkiego życia. Tylko w ten sposób – „nie szanuje się ludzkiego życia”, „pogarda do życia” „cywilizacja śmierci” – pisano już wiele razy. I te słowa po wielu spłynęły jak woda po kaczce. Czy pokazanie tego okropieństwa przez odwołanie się do historii – znanej i przez ogół potępianej – naprawdę świadczy o nienawiści?
Ot, takie smutne refleksje na Wielki Piątek. W tym roku także dzień, w którym zmarł wielki obrońca życia, Jan Paweł II. Uświadamiam sobie coraz wyraźniej, że nawet szukając dobra, prawdy i miłości zawsze można – jak pierwsi chrześcijanie – usłyszeć zarzut „nienawiści rodzaju ludzkiego”. W Wielki Piątek łatwiej przyjąć, że tak czasem musi być.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.