Do dwóch zamachów bombowych doszło dziś w południowych Filipinach na wyspie Basilan. W mieście Isabela bomby podłożono pod stadionem oraz katolicką katedrą. W wyniku zamachu zginęło dziewięć osób, w tym trzech żołnierzy marynarki i policjant.
Terroryści rozmieścili też w mieście snajperów przebranych za policjantów, którzy zabili kilka osób. Zdaniem miejscowych służb bezpieczeństwa o zamachy podejrzewana jest muzułmańska organizacja paramilitarna. Radykalni partyzanci z ugrupowania Abu Sayyafa dążą do ustanowienia niepodległego państwa islamskiego na zamieszkałych przez mahometan obszarach południowych Filipin.
Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku ordynariusz diecezji Isabela bp Martin Jumoad oczekiwał wprowadzenia stanu wojennego w prowincji Basilan. Uważał, że pomogłoby to w rozbrojeniu nielegalnych posiadaczy broni. Wzmocniona obecność wojskowa zaprowadziłby też większą kontrolę na terenach, na których najbardziej dotkliwa jest dla ludności cywilnej działalność separatystów.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.