Politycy PiS czekają na decyzję prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego w sprawie ewentualnego kandydowania w wyborach prezydenckich; ma ona zapaść w najbliższych dniach. Formalnie kandydata PiS na prezydenta wybiera Rada Polityczna; jej posiedzenie zaplanowano na sobotę.
W marcu Kongres PiS opowiedział się za reelekcją Lecha Kaczyńskiego na prezydenta. L.Kaczyński zginął 10 kwietnia w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem.
Politycy PiS, z którymi w środę rozmawiała PAP, deklarują: czekamy na decyzję prezesa partii w sprawie kandydowania.
Wiceprezes PiS Adam Lipiński podkreśla, że Prawo i Sprawiedliwość w tym tygodniu musi podjąć decyzję w sprawie kandydata w wyborach prezydenckich. Nie odpowiedział jednak na pytanie PAP, kiedy dokładnie to nastąpi. Jak podkreślił, ugrupowanie nie chciało podejmować żadnych decyzji politycznych do czasu, gdy wszystkie ofiary smoleńskiej katastrofy związane z PiS nie zostaną pochowane. Jednak - jak zauważył - uniemożliwił to kalendarz wyborczy.
W środę marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zarządził wybory prezydenckie na 20 czerwca, co oznacza, że ich ewentualna druga tura odbędzie się 4 lipca.
Komitety wyborcze mają czas do 26 kwietnia na zawiadomienie Państwowej Komisji Wyborczej o swym powstaniu - do zawiadomienia musi być dołączone 1000 podpisów z poparciem oraz zgoda kandydata na udział w wyborach. Po przyjęciu przez PKW tego zawiadomienia, komitety będą miały czas do 6 maja na zebranie 100 tys. podpisów i zgłoszenie kandydata na prezydenta.
Lipiński zastrzegł, że formalnie kandydata PiS na prezydenta wysuwa Rada Polityczna ugrupowania, która zbierze się w sobotę. Według niego, decyzji w tej sprawie nie należy spodziewać się wcześniej, choć - jak dodał - przedstawiciele kierownictwa PiS spotykają się codziennie.
Rzecznik PiS Adam Bielan w środowej rozmowie z PAP zaprzeczył doniesieniom, by jeszcze tego dnia miało się odbyć posiedzenie komitetu politycznego PiS.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości liczą na to, że Jarosław Kaczyński zdecyduje się kandydować.
"Napływają do nas głosy z różnych środowisk zewnętrznych wobec PiS, wskazujące na Jarosława Kaczyńskiego. My oczywiście te głosy będziemy brali pod uwagę, jest bardzo dużo telefonów, sms-ów, maili apelujących, by prezes PiS był kandydatem, by stanął do wyborów, jednak decyzja jeszcze nie zapadła. Te konsultacje są trudne ze względu na okoliczności zewnętrzne, ze względu na pogrzeby" - mówił w środę dziennikarzom w Sejmie rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Błaszczak - jak powiedział - nie słyszał jednak, by prezes PiS w rozmowach z członkami partii odnosił się do sprawy wyborów prezydenckich.
"W poniedziałek z całą pewnością PiS zawiąże komitet wyborczy, zgłosimy swojego kandydata, kto nim będzie, konsultacje w tej sprawie się jeszcze nie odbyły. Wczoraj sam uczestniczyłem w dwóch pogrzebach, dzisiaj wybieram się na kolejne pogrzeby, nie jest to dobry czas, by dyskutować o polityce" - mówił rzecznik.
Według socjologa prof. Andrzeja Rycharda, w PiS jest obecnie "bardzo duże ciśnienie, aby kandydatem na prezydenta został Jarosław Kaczyński". Jego zdaniem, taki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. "Ale nie sądzę by wariant z jego niekandydowaniem był zupełnie nierealny, bo my naprawdę nie wiemy jak się zachowa Jarosław Kaczyński" - zastrzegł profesor w rozmowie z PAP.
Rychard podkreślił, że wstępne sondaże publikowane przez media pokazują, iż prezes PiS byłby najlepszym kandydatem tego ugrupowania, "niemniej nadal nie radzącym sobie - wedle tych sondaży - z kandydatem PO".
W ocenie socjologa rola i znaczenie przywództwa Jarosława Kaczyńskiego w PiS po katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku zostały wzmocnione. "Milczenie prezesa PiS w tej konkretnej sytuacji brzmi najsilniej" - uważa Rychard. Od czasu smoleńskiej tragedii Jarosław Kaczyński nie wypowiedział się publicznie na tematy polityczne; kilkakrotnie zabierał głos podczas uroczystości pogrzebowych partyjnych kolegów.
Rychard jest zdania, że skala poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego, wykazywana w ostatnich sondażach publikowanych przez media świadczy o tym, że ludzie "odróżniają współczucie dla ofiar tragedii od wyborów politycznych, których trzeba dokonywać".
"Stąd jest wyraźna pozycja Jarosława Kaczyńskiego jako naturalnego, ewentualnego kandydata PiS, ale jest on lokowany - przynajmniej w tych wstępnych sondażach - słabiej niż jego kontrkandydat z PO" - powiedział socjolog.
Rychard nie wyklucza jednak, że PiS ostatecznie zdecyduje się wystawić w wyborach innego kandydata. "Za liderem są osoby z ambicjami, nazwiskami, chociażby takie jak Zbigniew Ziobro" - zauważa socjolog.
Politolog dr Jarosław Flis w rozmowie z PAP zwrócił uwagę na ogromne ryzyko, jakim dla PiS byłaby ewentualna porażka Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. "Powstanie problem przywództwa w partii, szczególnie jeśli się okaże, że Jarosław Kaczyński wybory przegra" - uważa Flis.
Według niego, porażka prezesa PiS w wyborach oznaczałaby gwałtowną zmianę pokoleniową w partii. "Można teoretycznie sobie wyobrazić, że Jarosław Kaczyński, nawet po przegranych wyborach, kandyduje w wyborach parlamentarnych jako warszawska +jedynka+. Może pozostać też liderem partii, ale będzie ona wówczas bardzo osłabiona" - powiedział.
Zdaniem politologa, PiS jest w trudnej sytuacji, ponieważ inni potencjalni kandydaci, tacy jak Zbigniew Ziobro czy Zyta Gilowska prawdopodobnie przegraliby z Bronisławem Komorowskim.
"Można sobie wyobrazić kandydata, który elegancko przegra wybory. Poszerzy potencjalny krąg wyborców. Byłaby to kandydatura przyszłościowa, będąca inwestycją w kolejne wybory" - mówił Flis.
Jako takiego "przyszłościowego" kandydata Flis wskazał posła PiS i dyrektora muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego. "Straty wynikające z ewentualnej porażki w tym wypadku byłyby mniejsze. Jednak decyzja, aby nie kandydował Jarosław Kaczyński byłaby decyzją wymagającą determinacji, woli i odwagi ze strony PiS" - podkreślił.
Flis uważa też, że konieczne w związku ze smoleńską katastrofą zmiany personalne w partii, takie jak obsada stanowiska szefa klubu, wybór wiceprezesów oraz członków Komitetu Politycznego nie przyniosą niespodzianek. "Te stanowiska zostaną obsadzone przez osoby z doświadczeniem i pozycją w partii" - ocenił.
W katastrofie pod Smoleńskiem zginęli m.in. politycy PiS: szefowa klubu Grażyna Gęsicka, wiceszefowa PiS Aleksandra Natalli-Świat, wiceszef partii Przemysław Gosiewski, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra, poseł Zbigniew Wassermann, senator Stanisław Zając, senator Janina Fetlińska.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.