Bożena Bieleninik jest siódmą polonistką w rodzinie, choć w dzieciństwie miała dość rad pedagogicznych, w które zamieniały się spotkania przy stole. Ale w Wilnie trzeba było przekazywać młodym polską mowę. I mimochodem została „siłaczką”, choć nigdy tak siebie nie nazywa.
Na Litwie prawdziwymi siłaczkami są nauczycielki klas początkowych, od pierwszej do piątej – mówi. – Uczą dzieci pisać, czytać, zapoznają je z podstawami gramatyki, a my potem pogłębiamy tę wiedzę. Zdarza się, że w mniejszych miejscowościach chodzą po domach, żeby zachęcić rodziców do posłania dzieci do polskiej szkoły. Trudności z rekrutacją wynikają stąd, że dookoła naszych uczniów jest środowisko mieszane językowo – litewskie, rosyjskie, białoruskie. Często zdarza się, że w rodzinach zapisujących dzieci do polskich szkół jedno z rodziców jest Rosjaninem, a drugie Polakiem i w domu rozmawiają po rosyjsku. Kiedy ich dzieci zaczynają czytać polskie książki albo biorą udział w przedstawieniach naszego teatrzyku, to je odmienia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.