W czwartek na warszawskich Starych Powązkach uroczyście pochowano b. wicepremier, posłankę, wiceszefową klubu Lewicy Izabelę Jarugę-Nowacką, która zginęła 10 kwietnia w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła msza święta w kościele św. Karola Boromeusza na Powązkach, którą celebrował ks. Arkadiusz Nowak. Asystę honorową przy urnie z prochami Jarugi-Nowackiej pełnili żołnierze Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Posłankę żegnali: najbliższa rodzina - mąż prof. Jerzy Paweł Nowacki, córki - Barbara i Katarzyna, a także wielu polityków, nie tylko lewicy.
"Najczęściej tak to jest, że musi człowiek umrzeć, żeby usłyszeć o sobie tyle dobrych słów. Jednak myślę, że Iza była tą osobą, o której dobrze wielu z nas, choć nie wszyscy, a na pewno wielu z nas tu obecnych, mówiło dobrze za życia, bo onieśmielała nas swoją osobą, urodą. Przyciągała nas swoją bezpośredniością. Iza zawsze wyglądała wspaniale - wiecznie młoda, bo tak, jak rękopisy nie płoną, tak ludzie, którzy niosą w sobie wewnętrzną radość nigdy się nie starzeją" - wspominał Jarugę-Nowacką, ks. Nowak - prywatnie dobry znajomy zmarłej.
"I taka właśnie była Iza - była cała w uśmiechach i nawet wtedy, kiedy było jej przykro i kiedy się smuciła, ten smutek poniekąd był jakoś radosny. Była niezwykła, elegancka, była uosobieniem kobiecości. Szyk, styl i elegancja. Nikt nie przypuszczał, że była babcią małego Jakuba i że z niecierpliwością oczekiwała wnuczki Zosi, która ma się urodzić w czerwcu" - podkreślił.
Ks. Nowak zwracał także uwagę na bezkompromisowość, która cechowała Izabelę Jarugę-Nowacką w jej działaniach publicznych. "Byłą wierna sprawom, w które się angażowała. Niezłomna, silna, można powiedzieć: spolegliwa, ale w takim rozumieniu tego słowa, że była osobą na której można było polegać, bo rzeczywiście na niej zawsze można było polegać. I choć różniliśmy się po wielokroć w różnych sprawach, to Iza wyznawała tę zasadę, która mi osobiście jest również bardzo bliska: należy przede wszystkim szukać w nas tego, co łączy, a nie tego, co dzieli, budować dobro wspólne i dobro drugiego człowieka na tym, co nas łączy, a nie tym, co nas dzieli" - podkreślał ks. Nowak.
"Cechowała Izę wielka kultura osobista, wielka kultura słowa i argumentacji. Doceniali to w niej nawet przeciwnicy polityczni. Cechowała ją również rzadko spotykana empatia i to, co my chrześcijanie nazywamy miłością bliźniego. Cechowała ją również życzliwość wobec świata, odpowiedzialnie rozumiana tolerancja i co chyba bardzo ważne - szacunek dla różnorodności" - wspominał.
"Kardynał Stefan Wyszyński powiedział, że 'niebo otwarte jest dla każdego człowieka, a szczególnie dla człowieka dobrego'. Jako osoba głęboko wierząca jestem przekonany, że przyjdzie ten moment, kiedy spotkam kiedyś Izę, która z tym swoim właściwym dla siebie uśmiechem powie mi: 'Arku, długo tu na ciebie czekałam, pozwól, że teraz oprowadzę cię po tych miejscach, o których wtedy, gdy żyliśmy na Ziemi nie wyobrażaliśmy sobie jak one wyglądają'. Głęboko wierzę, że tak właśnie się stanie" - podkreślił ks. Nowak.
"I dzisiaj w tej ostatniej chwili, kiedy można i trzeba powiedzieć +dziękuję+ w imieniu tych wszystkich, którzy nie mogą tego uczynić publicznie pragnę powiedzieć +droga Izo, pani premier, w imieniu wszystkich, którym czyniłaś dobro, serdecznie ci za to dziękuję. Niech ci Bóg wynagrodzi" - dodał.
Na zakończenie mszy świętej solistka operowa Alicja Węgorzewska-Whiskerd wykonała pieśń "Ave Maria".
Podczas uroczystości złożenia do rodzinnego grobu urny z prochami Izabeli Jarugi-Nowackiej głos zabrali przyjaciele i partyjni koledzy zmarłej posłanki.
"Iza była ważna, bardzo ważna. Była niezastąpiona dla swoich najbliższych - dla Pawła, dla córek, dla rodziny, ale była również niezastąpiona dla setek, a może i tysięcy osób, z którymi spotkała się na swojej drodze społecznej, politycznej. Była niezmienna w stałości swoich poglądów. Była twarda i konsekwentna, by walczyć o wartości. Iza zawsze pozostawała sobą, zawsze pozostawała wierna, niezłomna, zawsze była oddana tym właśnie wartościom, które uważała za najważniejsze" - wspominał b. prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Jak dodał, dla posłanki najważniejszy był człowiek. "I ważna była Polska i ważne było państwo, ale o tyle, o ile właśnie temu człowiekowi, tej indywidualnej osobie była w stanie pomóc, była w stanie zatroszczyć się o ludzi najsłabszych, wykluczonych. Dokończyć emancypację kobiet, pomóc mniejszościom i być otwartą i użyteczną dla pojedynczej osoby, dla człowieka, który może często w niezawiniony sposób mógł znaleźć się w kłopotach, przeżywać osobiste dramaty" - mówił Kwaśniewski.
W jego opinii, Jaruga-Nowacka nie była "człowiekiem partii politycznych - była człowiekiem lewicy w najpiękniejszym znaczeniu tego słowa". "Nawiązywała do najwspanialszych postaci i postaw charakteryzujących polską lewicę przez dziesiątki lat" - podkreślał Kwaśniewski.
Szef SLD Grzegorz Napieralski przypomniał, że Jaruga-Nowacka była jednym z jego zastępców w klubie Lewicy w Sejmie. "Kiedy zapytałem ją czy zechce przyjąć tę funkcję powiedziała: +jeżeli będziemy realizować postulaty, które są postulatami lewicy europejskiej, światowej, to tak, Grzegorz, zgadzam się i razem to będziemy robić, bo dużo jest jeszcze do zrobienia+. Nie wyobrażam sobie dzisiaj jak będziemy walczyli o parytety, nie wyobrażam sobie jak bez Izy będziemy walczyć o te wszystkie sprawy w Sejmie, które zostały przez Izę rozpoczęte" - podkreślił.
Izabelę Jarugę-Nowacką wspominała też Jolanta Plakwicz z fundacji "PSF Centrum Kobiet". Europoseł Unii Pracy Adam Gierek odczytał list, który na czwartkową uroczystość przekazali mu liderzy Partii Europejskich Socjalistów - szef PES, b. premier Danii Poul Nyrup Rasmussen i przewodniczący frakcji PES w europarlamencie Martin Schulz. "Dziś chylimy głowy przed Izabelą Jarugą-Nowacką, która straciła życie w tej straszliwej katastrofie. W tej trudnej chwili jesteśmy z jej rodziną, przyjaciółmi, pełni współczucia" - napisali w liście Rasmussen i Schulz.
Izabela Jaruga-Nowacka została pośmiertnie odznaczona za wybitne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Order na ręce rodziny przekazała wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska.
Na koniec uroczystości na Starych Powązkach odegrane zostały, na prośbę rodziny Jarugi-Nowackiej, jej ulubione piosenki, m.in.: "Kocham cię nad życie" Edyty Geppert, "Imagine" Johna Lennona, "Love story" Andy'ego Williamsa.
W czwartkowych uroczystościach wzięli udział m.in.: ministrowie rządu Donalda Tuska: Jolanta Fedak, Katarzyna Hall i Michał Boni, wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska, b. premier Leszek Miller, b. wicepremier i b. szef UP Marek Pol, generał Wojciech Jaruzelski z córką Moniką, profesorowie: Janusz Danecki i Karol Modzelewski, a także Małgorzata Szmajdzińska - żona Jerzego Szmajdzińskiego, który również zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.
Obecni byli też liczni politycy lewicy, oprócz Napieralskiego, wiceszefowa Sojuszu Katarzyna Piekarska, europoseł Janusz Zemke, liderzy SdPl: Wojciech Filemonowicz, Bartosz Dominiak i b. marszałek Sejmu Marek Borowski, a także szef OPZZ Jan Guz. Przybyły ponadto: działaczki na rzecz praw kobiet - szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wanda Nowicka oraz profesor Magdalena Środa, a także posłowie PiS: Zbigniew Girzyński i Mariusz Kamiński.
Izabela Jaruga-Nowacka urodziła się w Gdańsku w 1950 r., ukończyła etnografię na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, pracowała naukowo w PAN. Od połowy lat 80. działała w Lidze Kobiet Polskich, pełniła funkcję przewodniczącej Zarządu Głównego tej organizacji. Kierowała też Unią Pracy i Unią Lewicy. Była posłanką II, IV, V i VI kadencji Sejmu.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.