W najbliższą niedzielę 25 kwietnia Kościół katolicki otrzyma dwóch nowych błogosławionych: w bazylice św. Jana na Lateranie w Rzymie do chwały ołtarzy zostanie wyniesiony włoski kapucyn Anioł (Angelo) Paoli z przełomu XVII i XVIII w., a w Barcelonie – hiszpański kapucyn o. Józef Tous y Soler, żyjący w XIX wieku.
Poniżej przedstawiamy krótkie życiorysy nowych błogosławionych.
Anioł (po włosku: Angelo) Paoli (1 IX 1642-20 I 1720) – kapłan z Zakonu Karmelitów Dawnej Obserwancji, apostoł ubogich. Czciciel i propagator Krzyża.
Urodził się jako pierwsze z sześciorga dzieci w miejscowości Argigliano di Casola w Toskanii (północne Włochy). Na chrzcie otrzymał imię Francesco. Od najmłodszych lat odznaczał się wielką pobożnością, wrażliwością na ubogich oraz umiłowaniem liturgii i życia sakramentalnego. Wartościom tym pozostał wierny przez całe swoje życie.
Nie mając jeszcze 18 lat przyjął niższe święcenia kapłańskie, a 27 listopada 1660 wraz z swym bratem Tommaso rozpoczął nowicjat w zakonie karmelitańskim w Sienie, przyjmując imię Angelo (Anioł). 7 stycznia 1667 odprawił swą Mszę prymicyjną w bazylice Matki Bożej z Góry Karmel we Florencji. Przez 7 następnych lat pracował tam jako organista i zakrystian, po czym wrócił na krótko do domu ze względu na stan zdrowia.
15 sierpnia 1674 dokonał swego rodzaju „cudu”, rozdając ubogim chleb, wydawało się, bez końca, jak Pan Jezus podczas cudownego rozmnożenia chleba. Wkrótce potem zakonnik udał się w góry, aby żyć jak pustelnik wśród miejscowych pasterzy. Po pewnym czasie osiadł w Pistoi, aby podreperować słabe zdrowie, ale zamiast leczyć się, nadal zajmował się ubogimi. W 1676, gdy poczuł się lepiej, wrócił do Florencji, gdzie został mistrzem nowicjatu; był też proboszczem w jednym z tamtejszych kościołów, jednocześnie często odwiedzając chorych w szpitalu w Pistoi. W latach 1677-80 przebywał ponownie w Sienie.
Wszędzie panowała wówczas bieda, toteż o. Anioł za zgodą przełożonych zorganizował w klasztorze stołówkę, z której korzystali ubodzy nawet z odległych wsi. Do 1687 mieszkał i działał jako kapłan, nauczyciel i przede wszystkim troskliwy opiekun biednych w różnych miastach Toskanii.
12 marca 1687, po długiej i pełnej przygód podróży, przybył na polecenie generała zakonu do Rzymu, w którym pozostał już do końca życia. Miał z sobą jedynie brewiarz, trochę chleba i strój zakonny. Już wówczas był znany jako „ojciec ubogich”, a opinię tę jeszcze umocnił w ciągu 33 lat pobytu w Wiecznym Mieście. Troszczył się o materialne i duchowe potrzeby biednych, chorych, opuszczonych dzieci, samotnych, więźniów i ich rodziny.
W Rzymie, mimo swej pokory i unikania rozgłosu, nawiązał kontakty z wieloma wpływowymi osobistościami kurialnymi, zawsze jednak po to, by lepiej służyć potrzebującym. Zaprzyjaźnił się z Klemensem XI, który dał mu środki na niektóre dzieła miłosierdzia. Z wdzięczności ustawił w Koloseum pierwsze w historii trzy krzyże, przed którymi jeszcze dzisiaj odprawiana jest Droga Krzyżowa. W ten sposób karmelita wyraził wielkie umiłowanie Krzyża jako największego znaku miłości Bożej. Dwukrotnie odmówił Innocentemu XII i Klemensowi XI, którzy chcieli go mianować kardynałem.
Zmarł jako powszechnie szanowany „ojciec ubogich” po krótkiej chorobie w Wiecznym Mieście w opinii świętości, a jego pogrzeb – z udziałem kardynałów, biskupów, arystokracji i wielkiej rzeszy zwykłych ludzi – był wspaniałym hołdem złożonym mu przez cały Kościół.
Józef Tous y Soler (po katalońsku: Josep Tous i Soler; 31 III 1811-27 II 1871) – kapłan, kapucyn, później działał jako kapłan diecezjalny, założyciel Instytutu Sióstr Kapucynek od Matki Dobrego Pasterza.
Urodził się w miejscowości Igualada na przedmieściach Barcelony w głęboko religijnej rodzinie chrześcijańskiej jako dziewiąte z 12 dzieci. Atmosfera domowa, codzienna wspólna modlitwa rodziców i rodzeństwa ukształtowały jego bogate życie wewnętrzne, wrażliwość i łagodność. Od dziecka pociągała go duchowość franciszkańska, toteż mając 13 lat zapragnął zostać kapucynem. 19 lutego 1828 złożył śluby wieczyste, a 24 maja 1834 przyjął w Barcelonie święcenia kapłańskie. Były to czasy prześladowań Kościoła. 25 lipca 1835 na jego klasztor napadli ludzie podburzani z zewnątrz, grożąc zamordowaniem wszystkich jego mieszkańców. W owym czasie wypędzono z Hiszpanii ok. 36 tys. zakonników, a stan ten trwał prawie 40 lat.
O. Józef udał się do Włoch, rozpoczynając okres tzw. eksklaustracji, czyli pozostawania poza klasztorem, który trwał już do końca jego życia. Długa podróż i surowe warunki pogodowe, z którymi często miał do czynienia, podkopały jego zdrowie, toteż aby je ratować, wyjechał do Tuluzy, gdzie przez 7 lat był m.in. kapelanem sióstr benedyktynek od Najświętszego Sakramentu. Wiele czasu poświęcał też adoracji eucharystycznej i opiece duchowej nad młodymi.
W 1843 sytuacja polityczna w jego ojczystej Katalonii poprawiła się na tyle, że mógł tam powrócić, ale pod warunkiem, że nie będzie nosił habitu zakonnego ani żył we wspólnocie. Zamieszkał wówczas z kilkoma ojcami i działał duszpastersko w różnych parafiach. Dużo spowiadał, był kierownikiem duchowym stowarzyszenia świeckich św. Romany i propagował cześć do Maryi jako Dobrej Pasterki. Przedmiotem szczególnej jego troski była młodzież.
Po pewnym czasie wraz z grupką trzech młodych dziewcząt postanowił założyć zgromadzenie, które w duchu franciszkańskim szerzyłoby kult Maryi Pasterki oraz rozwijałoby i umacniało wiarę u młodych. I tak w marcu 1850 w Ripoll (w płn. Katalonii, w pobliżu granicy z Francją) rozpoczął działalność Instytut Sióstr Kapucynek od Matki Dobrego Pasterza.
Przez resztę życia o. Józef działał na polu charytatywnym i opiekował się założonym przez siebie dziełem, którego hasłem były słowa, stanowiące też jego dewizę życiową: „Wiara i zaufanie do Boga”. Zmarł podczas sprawowania Eucharystii – tuż przed Przeistoczeniem – w kaplicy domu Instytutu w Barcelonie.
Dwie najbliższe beatyfikacje będą odpowiednio trzecią i czwartą w tym roku, a 65. i 66. od początku obecnego pontyfikatu. Obrzędowi w Rzymie przewodniczyć będzie prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych abp Angelo Amato, a w Barcelonie - sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisio Bertone.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.