Obecnie nie można jeszcze podać oficjalnie godziny zderzenia prezydenckiego samolotu z ziemią, gdyż nadal trwa odczytywanie rejestratorów samolotu - głosi wspólny komunikat Prokuratury Generalnej i Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Według komunikatu, Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi czynności - przesłuchania świadków i analizy dokumentów związanych z lotem - w celu ustalenia dokładnego czasu katastrofy. Media piszą, że samolot rozbił się nieco wcześniej niż dotychczas podawano - za moment katastrofy przyjęto godz. 8.56 czasu polskiego.
W komunikacie podano, że do prokuratury wpłynęła już opinia biura badań kryminalistycznych ABW filmu z miejsca katastrofy, opublikowanego w internecie. "W trakcie badań nie znaleziono dowodów na dokonywanie ingerencji w ciągłość zapisu, stwierdzono jednak fakt modyfikacji formatu nagrania i powtórny zapis do pliku" - poinformowano. Zdaniem biegłych nie można wykluczyć, że zapisy "były wielokrotnie poddawane kompresji, co mogłoby spowodować zatarcie nawet bardzo widocznych śladów ingerencji w ich ciągłość".
"Odnośnie ewentualnych odgłosów wystrzałów, biegli stwierdzili, że z uwagi na występowanie silnych zakłóceń, w tym pochodzących prawdopodobnie od podmuchów powietrza, małym stosunkiem sygnału do szumu, podejrzeniem modyfikacji formatu nagrania, nie była możliwa jakakolwiek pomiarowa analiza odgłosów przypominających wystrzał. Kwestia ta będzie przedmiotem dalszych czynności procesowych" - podaje komunikat.
Samolot Tu-154 wiozący delegację na rocznicę zbrodni katyńskiej rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem. W katastrofie zginęło 96 osób - wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką, parlamentarzyści, najwyżsi dowódcy wojska, duchowni i przedstawiciele rodzin polskich obywateli pomordowanych przed 70 laty w Katyniu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.