Już dawno nie słyszałem tylu i tak mocnych słów o działaniu Ducha Świętego w Kościele. O Jego mocy mówili biskupi i młodzi, uczestnicy zakończonego w Rzymie Synodu o młodzieży.
Był to przede wszystkim czas słuchania Ducha Świętego. Początkowo sceptyczni, przynajmniej niektórzy ojcowie synodalni, wprowadzeniu ciszy po pięciu interwencjach w auli synodalnej, na zakończenie zgromadzenia, wyrazili uznanie dla nowej metody pracy zgromadzenia. Ta cisza pomogła im uważniej wsłuchać się w głos młodych. I wysłuchać siebie nawzajem. Biskupi słuchali młodych. A młodzi biskupów. To z pewnością jeden, nie jedyny, owoc synodu.
„Słuchanie” to słowo, które w auli synodalnej odmieniane było na wszelkie możliwe sposoby. Młodzi opowiadali o różnych – pięknych, ale i bolesnych – doświadczeniach życiowych. Pomimo starannych nieraz analiz socjologicznych opisujących ich tak często złożoną i różnorodną rzeczywistość, sami przypominali jak bardzo pragną prawdziwego szczęścia. Czyli? Tego szczęścia, które dać im może tylko Bóg. Nawet jeśli sobie jeszcze tego w pełni nie uświadamiają. Bo ostatecznie chodzi o to, by nie tylko znać Chrystusa i Jego naukę, ale spotkać Go naprawdę. W swoim życiu. Bardzo osobiście.
Synod pokazał, że podobnie jak uczniowie idący do Emaus, młodzi ludzie czasem czują się zagubieni i zdezorientowani. Że nie zawszą podążają we właściwym kierunku. Ale bliskość Jezusa na nowo może nadać sens ich życiu. Jak to przełożyć na konkret życia? Młodych nie można porzucić. Nie można ich lekceważyć. Potrzebują towarzyszenia: autentycznych świadków, wewnętrznie wolnych, nie przywiązanych do władzy i pieniędzy czy innych nadużyć. Takich, którzy doprowadzą ich do Chrystusa. Do zbawienia. Do szczęścia wiecznego. To rola biskupów, proboszczów, kapłanów.
Biskupi też potrzebują młodych. I to bardzo. Ci, którzy uczestniczyli w synodzie wyraźnie mówili jak wiele młodzież ich nauczyła. Opowiadali o tym często ze wzruszeniem. I nie tylko na konferencjach prasowych.
Inicjatywy młodych, ich kreatywność, entuzjazm i świeżość wiary są jak ożywczy powiew Ducha. Kościół potrzebuje go bardzo. Musi jednak uważnie słuchać: najpierw Boga, a potem wiernych. Mądre otwarcie się Kościoła na Ducha i siebie nawzajem miałaby oznaczać synodalność – wspólna droga – którą synod postuluje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.