W 453 wypadkach zginęło 37 osób, a 587 zostało rannych - to bilans majowego długiego weekendu na polskich drogach. Policjanci zatrzymali aż 2335 pijanych kierowców; to więcej niż w ubiegłym roku.
"W porównaniu z 2009 r. liczba osób, które zginęły, była mniejsza o 20. Jednocześnie więcej osób zostało rannych - o 34; nieznacznie wzrosła też liczba wypadków" - oceniła Grażyna Puchalska z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.
Jak podkreślają policjanci, niepokojąca jest liczba pijanych kierowców. "Zatrzymaliśmy ich ponad 2,3 tys.; najwięcej w sobotę - ponad 700. Większość z nich to ci, którzy mieli powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi, czyli popełnili przestępstwo zagrożone karą nawet do dwóch lat więzienia. Zazwyczaj nie pili tuż przed jazdą, a dzień wcześniej - kilka godzin przed podróżą; nie wystarczyło jednak, by wytrzeźwieć" - zaznaczyła Puchalska.
Największy ruch na drogach był w piątek, kiedy wiele osób decydowało się na świąteczne wyjazdy, i w poniedziałek po południu, gdy zaczęły się powroty. Jednak - jak podkreślają policjanci - ruch był płynny i nie doszło do poważniejszych utrudnień.
Od piątku na drogach trwała policyjna akcja "Bezpieczny weekend". Funkcjonariusze sprawdzali m.in. prędkość jazdy kierowców i ich trzeźwość. Zwracali też uwagę na to, czy kierowcy nie rozmawiają w czasie jazdy przez telefon komórkowy, czy dzieci są prawidłowo przewożone oraz czy osoby jadące samochodem mają zapięte pasy.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.