Kolejny polityk Partii Demokratycznej ogłosił chęć stanięcia w szranki z Donaldem Trumpem.
Do wyborów prezydenckich w USA jeszcze daleko, ale już pojawiają się pierwsi kandydaci na kandydatów. Na razie mamy do czynienia raczej z kandydatami „egzotycznymi”, jak nazywana „Pocachontas” Elizabeth Warren. Teraz chęć kandydowania w prawyborach Partii Demokratycznej ogłosił człowiek, którego nazwisko może kojarzyć się Amerykanom jak najgorzej. Julian Castro, bo o niego chodzi, jest uważany za wschodzącą gwiazdę amerykańskiej lewicy. Jednak nie jest to kandydat bez problemów wizerunkowych.
Pozornie Julian Castro ma bardzo dobre polityczne CV. Mimo młodego wieku zdążył on być już burmistrzem San Antonio, trzeciego co do wielkości miasta w Teksasie i sekretarzem do spraw mieszkalnictwa i rozwoju miejskiego w gabinecie Baracka Obamy. Dodatkowo Castro może pochwalić się doktoratem z prawa, zdobytym w prestiżowym Harvard Law School. Obecnie nie posiada jednak żadnego stanowiska politycznego.
Problemem dla Juliana Castro mogą być jego skrajne poglądy. Jest on znany z mocnego poparcia dla ruchów LGBT. Był on pierwszym w historii burmistrzem San Antonio, który wziął udział w „paradach równości”. Jest on też entuzjastą akcji afirmatywnej, czyli systemu ułatwień dla mniejszości przy przyjęciach na studia, który jest coraz bardziej krytykowany w USA. Trudno jednak, żeby Castro nie był entuzjastą programu, którego jest beneficjentem. To właśnie akcja afirmatywna, przy relatywnie słabym wyniku egzaminu po szkole średniej, pozwoliła mu się dostać na studia w Stanfordzie.
Największym problemem Juliana Castro są jednak nie jego poglądy, ale historia związana z … Donaldem Trumpem. Kiedy Castro był jeszcze radnym San Antonio, zabiegał on o goszczenie konkursu piękności w swoim mieście. Konkursu organizowanego wtedy przez obecnego prezydenta USA. Miasto przekazało na przeprowadzenie widowiska 600 mln dolarów. Konkurs nie przyniósł jednak San Antonio spodziewanych zysków.
Julian Castro nie należy do grona poważnych kandydatów w prawyborach Partii Demokratycznej. Podobnie jak wcześniej zgłoszona Elizabeth Warren, należy on raczej do grupy egzotycznych kandydatów, chcących dzięki kampanii wypromować swoje nazwisko. Jeśli jednak Castro udałoby się jakimś cudem wygrać prawybory, a później wybory, byłby prezydentem, który mógłby pochwalić się prawie idealnym sobowtórem, ponieważ Julian ma brata bliźniaka Joaquina, który jest kongresmanem z Teksasu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.