Prawniczka Zuzana Czaputova wygrała w sobotę wybory prezydenckie na Słowacji. Słowacki Urząd Statystyczny podał, że przeliczone zostały głosy ze wszystkich lokali wyborczych, a Czaputova uzyskała 58,4 proc. poparcia.
Rywal Czaputovej w drugiej turze wyborów Marosz Szefczovicz, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, uzyskał 41,6 proc. głosów. Szefczovicz jeszcze przed zakończeniem liczenia wszystkich głosów uznał swoją porażkę i złożył telefonicznie gratulacje swojej rywalce.
45-letnia Czaputova wyraźnie wzruszona dziękowała wyborcom, nie tylko po słowacku, ale także w językach mniejszości narodowych. "Dziękuję, że byliście ze mną, a ja obiecuję, że będę z Wami" - powiedziała Czaputova i dodała, ze będzie także zabiegać o poparcie i zaufanie tych, którzy na nią nie głosowali. Jej zdaniem zwycięstwo pokazało, że można wygrać bez ataków na konkurentów. "Być może myśleliśmy, że przyzwoitość w polityce jest tylko oznaką słabości, ale dzisiaj zobaczyliśmy, że jest naszą siłą" - mówiła i apelowała, by poszukiwać tego, co łączy i by stawiać współpracę ponad interes osobisty.
Do sztabu, gdzie Czaputova świętowała zwycięstwo ze swoimi współpracownikami, przyjechał z kwiatami i gratulacjami ustępujący prezydent Andrej Kiska. "Właśnie teraz potrzebujemy prezydenta, jakim jest pani Czaputova. Prezydenta, który powiedział, że sprzeciwi się złu i będzie promować sprawiedliwość. Musimy zwrócić obywatelom zaufanie do państwa. Jestem szczęśliwy, że Słowacy wybrali taką prezydent, która będzie bronić tych wartości" - powiedział Kiska dziennikarzom.
Szefczovicz powiedział dziennikarzom, że podkreślił stojąca przed Czaputovą odpowiedzialność. Zapowiedział wysłanie do sztabu konkurentki kwiatów, bo pierwsza w historii Słowacji kobieta prezydent zasługuje na to. Powiedział też, że pójdzie spać z czystym sumieniem i w pełni respektuje wyniki wyborów. Podkreślił, że po tak zwanym wyborczym urlopie od obowiązków w Komisji Europejskiej wraca do Brukseli, gdzie nadal będzie zabiegać o interesy kraju.
Dziennikarze obecni w sztabie Szefczovicza zwrócili uwagę na brak wśród gości polityków rządzącej partii Kierunek-Socjaldemokracja (Smer-SD), która wspierała organizacyjnie i finansowo kampanię Szefczovicza.
W sztabie Czaputovej oklaskami witano każdą nowa informację, potwierdzającą jej zwycięstwo. Były minister kultury, który wspierał Czaputovą w kampanii wyborczej, Ladislav Snopko, powiedział PAP, że to, co się wydarzyło, pokazuje, że można poświecić się polityce w sposób prawdziwy i niekonfrontacyjny. "Można to robić bez wielkiego zaplecza marketingowego" - dodał. Podkreślił, że po wygranej Czaputova powinna zachować kontakt ze swoimi wyborcami. "Jest szansa, że będzie silną oponentką dla rządu nawet tam, gdzie nie ma silnych prerogatyw" - mówił.
Przewodniczący partii Postępowa Słowacja, której Czaputova do zakończenia pierwszej tury wyborów była wiceprzewodniczącą, Ivan Sztefunko powiedział, że jego partia ma wyraźnie proeuropejski charakter, a Czaputova właśnie akcentowała europejskość w swojej kampanii. "To pokazało, że na Słowacji jest przestrzeń dla niekonfrontacyjnej polityki oraz dla europejskości" - powiedział.
Prawniczka i działaczka obywatelska Czaputova stała się szerzej znana po zakończonej sukcesem 14-letniej walce przeciwko wysypisku śmieci w rodzinnej miejscowości Pezinok, położonej na przedmieściach Bratysławy. Współpracowała także ze stowarzyszeniem Via Iuris, które wspiera obywateli w obronie ich praw i we współdecydowaniu o sprawach publicznych.
W 2017 roku przystąpiła do liberalnej partii Postępowa Słowacja (PS). Została jej wiceprzewodniczącą, a z funkcji zrezygnowała po przejściu do drugiej tury wyborów prezydenckich. W kampanii wyborczej zwracano uwagę na jej poglądy, m.in. na gotowość przyzwolenia na rejestrowane partnerstwo osób tej samej płci i na adopcję dzieci przez takie pary.
W niedzielę w południe Państwowa Komisja Wyborcza ma przedstawić oficjalne wyniki wyborów.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.