W Rzymie odbył się międzynarodowy kongres poświęcony społecznym, etycznym i psychologicznym uwarunkowaniom macierzyństwa zastępczego. Mowa o tzw. matkach surogatkach, czy jak się często mówi „macicach do wynajęcia”. Proceder ten coraz mocniej rozwija się w Europie, generując przemysł przynoszący wielomiliardowe zyski.
W czasie spotkania podkreślono, że najlepszą odpowiedzią na bezpłodność jest adopcja i że nie istnieje coś takiego, jak prawo do posiadania dzieci. Wskazano zarazem, że w dyskusji o macierzyństwie zastępczym wielkim nieobecnym jest samo dziecko i jego prawdziwe dobro. Nie bierze się też zupełnie pod uwagę konsekwencji psychicznych i emocjonalnych, jakie u matek-surogatek wywołuje noszenie pod sercem dziecka przez 9 miesięcy i konieczność natychmiastowego jego oddania tuż po urodzeniu.
„Świat stara się nas przekonać do nowego modelu przychodzenia na świat, który realizowany jest przez rodziców biologicznych, matki surogatki, lekarzy i agencje czerpiące z tego zyski. Ten model jest jednak zaprzeczeniem prawdziwego rodzicielstwa” – podkreślała na rzymskim kongresie Daniela Bandeli. Jest ona naukowcem i przez trzy lata prowadziła badania na temat macierzyństwa zastępczego w Stanach Zjednoczonych, Włoszech, Indiach i Meksyku. Z tych dwóch ostatnich krajów najczęściej pochodzą matki-surogatki. Bandeli wskazała, że na legalizację „macic do wynajęcia” mocno naciskają środowiska homoseksualne, widząc w tym szansę na posiadanie dzieci. Przypomniała zarazem o procederze aborcji eugenicznej towarzyszącej surogacji, kiedy powstałe w procesie in-vitro dziecko nie spełnia oczekiwań rodziców. ”
W czasie spotkania przypomniano, że macierzyństwo zastępcze jest legalne jedynie w 18 krajach świata. Próbuje się jednak tę praktykę wprowadzić tylnymi drzwiami. Np. we Włoszech prawo nie pozwala na korzystanie z matek-surogatek. Przyzwala jednak na „turystykę rozrodczą”. Jeśli dzięki surogacji dziecko urodzi się za granicą, to po powrocie do Włoch jest legalizowane. W Stanach Zjednoczonych, które pozwalają na ten proceder za surogację trzeba zapłacić od 130 do 160 tys. dolarów.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.