Co najmniej dziewięciu górników jest uwięzionych w zalanej kopalni rudy żelaza w północno-wschodnich Chinach - poinformowały chińskie media. Ratownikom udało się zlokalizować pięć z tych osób; trwają intensywne poszukiwania czterech pozostałych.
Kopalnia Cuihongshan w powiecie Xunke w prowincji Heilongjiang została zalana w piątek we wczesnych godzinach rannych czasu lokalnego. Pracowało w niej wówczas 43 górników.
Około południa portal internetowy dziennika "Zhongguo Qingnian Bao" podał, powołując się na lokalne władze, że z kopalni udało się już bezpiecznie wydostać 34 osoby. Na miejscu trwa intensywna akcja ratowniczo-poszukiwawcza - dodano.
Chińskie kopalnie, szczególnie kopalnie węgla, należą do najniebezpieczniejszych na świecie, choć w ostatnich latach liczba ofiar śmiertelnych wśród chińskich górników znacznie spadła.
Według oficjalnych danych w 2017 roku w chińskich kopalniach węgla doszło do 219 wypadków, w których zginęło 375 osób, co oznacza spadek liczby ofiar o 28,7 proc. w porównaniu z rokiem 2016. W pierwszej dekadzie XXI wieku w Chinach notowano kilka tysięcy ofiar śmiertelnych wypadków w kopalniach węgla rocznie.
Do 10 wzrósł również bilans ofiar katastrofy budowlanej w centrum Szanghaju, gdzie w czwartek zawalił się dach budynku, przygniatając robotników prowadzących prace remontowe. W czwartek wieczorem chińskie media informowały o siedmiu zabitych.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.