Wciąż musimy robić rachunek sumienia, czy jako biskupi należycie odpowiadamy na zadania, jakie zostały przed nami postawione - mówi w wywiadzie dla KAI abp Józef Kowalczyk, prymas nominat i Nuncjusz Apostolski w Polsce. Wyjaśnia, że Prymas jest potrzebny jako autorytet moralny. Ale prymasostwo na tyle będzie miało znaczenie, na ile gnieźnieński biskup będzie skutecznym pasterzem.
KAI: Poprzednik Księdza Arcybiskupa, abp Muszyński w ostatnim czasie zaangażował się w dialog polsko-rosyjski, w szczególności z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym. Nowym impulsem w tej sferze okazała się tragedia smoleńska. Jak ta kwestia winna być realizowana?
- Ma to ogromne znaczenie! To jest kontynuacja tego, co powiedział w Gnieźnie Ojciec Święty, a mianowicie, że Europa musi oddychać dwoma płucami. W encyklice „Slavorum Apostoli” Jan Paweł II podkreślał znaczenie świętych Cyryla i Metodego, co więcej, uczynił ich współpatronami Europy, obok św. Benedykta, co było zadziwiające, a nawet szokujące. Papież dał nam przesłanie, jak wielką wartość wnieśli w kulturę religijną ci dwaj apostołowie Słowian i jak wielką wartość duchową stanowi Kościół wschodni, prawosławny. Myślę, że byłoby rzeczą przedziwną, gdybyśmy tego ekumenicznego ducha nie rozwijali, przy całej świadomości, że wymaga to i czasu, i dojrzewania, i zmiany pewnej świadomości zarówno u nas jak i u nich. Powinno się dojść do takiego sformułowania uzgodnień, które nas zbliży, podobnie jak miało to miejsce z Niemcami.
Przykłady mamy także w Polsce. Potrafiliśmy zrobić wiele wobec Kościoła prawosławnego, do czego przyczynił się także konkordat. Otrzymałem niedawno list od arcybiskupa Sawy, który dziękował mi za to, co wniosłem jako nuncjusz do wzajemnych kontaktów z Kościołem prawosławnym. Bardzo podobała mi się także wypowiedź arcybiskupa Jeremiasza, który powiedział, że nigdy w dziejach prawosławie w Polsce nie miało takiej wolności jaką ma dzisiaj. Nazywa mnie przyjacielem, z czego bardzo się cieszę. Dlatego podczas ostatniego spotkania z okazji Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan zaznaczyłem, że odstępuję od modlitwy błagalnej na rzecz dziękczynnej za to, co osiągnęliśmy. A osiągnęliśmy wiele, bo dzisiaj mamy już pełną świadomość tego, że – jak często podkreślał abp Nossol – wierzymy w tego samego Boga ale trochę inaczej; modlimy się do tego samego Boga, ale trochę inaczej. Dziękuję Panu Bogu, że do tego doszliśmy. Trzeba iść dalej i myślę, że to, co zostało podjęte, powinno być rozwijane i roztropnie kontynuowane, z nadzieją, że będziemy dojrzewać.
Naród rosyjski, jak sam się przekonałem, ma ogromne poszanowanie sacrum. System polityczny w jakim żyliśmy przez dziesięciolecia nie może być dla nas wyznacznikiem tego czy i na ile mamy szanować naród rosyjski, bo ten naród i Kościół prawosławny od tych różnych systemów wystarczająco dużo wycierpiał – być może więcej niż Polacy. Dlaczego więc mielibyśmy od tego narodu odwracać się plecami?
Jestem zwolennikiem rozmawiania, stwarzania płaszczyzn życzliwej współpracy. Oczywiście, wszystko zależy od tego, czy po obydwu stronach jest „wola polityczna”. Życzę arcybiskupowi Muszyńskiemu i całemu zespołowi Episkopatu, by udało się owocnie sfinalizować rozmowy z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.