Wciąż musimy robić rachunek sumienia, czy jako biskupi należycie odpowiadamy na zadania, jakie zostały przed nami postawione - mówi w wywiadzie dla KAI abp Józef Kowalczyk, prymas nominat i Nuncjusz Apostolski w Polsce. Wyjaśnia, że Prymas jest potrzebny jako autorytet moralny. Ale prymasostwo na tyle będzie miało znaczenie, na ile gnieźnieński biskup będzie skutecznym pasterzem.
KAI: Co Pan Bóg chce nam powiedzieć poprzez tragedię smoleńską i katastrofalną powódź?
- Jeśli jesteśmy ludźmi wierzącymi i chcemy patrzeć na to wszystko w kategoriach Bożej Opatrzności, to możemy sądzić, że rzeczywiście Pan Bóg chciał nam coś przez to powiedzieć. Może coś takiego: pamiętajcie, że jesteście narodem, który został wyprowadzony z domu niewoli. Naród wybrany, kiedy już poczuł się nieco silnie, to – jak wiemy ze Starego Testamentu – zaczął myśleć, że Dekalog i Pan Bóg są mu już niepotrzebni. Wymyślał różne rzeczy, wzmacniał swój egoizm, bogacił się nieproporcjonalnie na biedzie swoich współbraci i dopiero po jakimś czasie powrócił do refleksji.
Nie mówię, że obecna sytuacja jest kopią tamtych, biblijnych wydarzeń, ale dla mnie zarówno katastrofa smoleńska jak i powódź są okazją, żeby w oparciu o wątki biblijne, zastanowić się nad tym, czy przypadkiem Pan Bóg nie chciał nam powiedzieć: człowieku, ty jesteś na pewnym miejscu w hierarchii stworzenia, ale nie zastępujesz Stwórcy; ty masz budować rzeczywistość, ale świadomy tego, że możesz to zrobić tylko wówczas, gdy będziesz człowiekiem sumienia, uczciwym, realizującym zadania, które stanowią drogą właściwą do tego, żeby społeczeństwo obywatelskie, demokratyczne mogło wzrastać a nie spadało w przepaść. Chodzi o budowanie rzeczywistości, w której sprawiedliwość społeczna będzie realizowana na co dzień a nie tylko „opowiadana” jako pewnego rodzaju slogan, który ubarwi wystąpienie.
Musimy okazywać solidarność z drugim człowiekiem, poprzez wyjście naprzeciw z pomocą, aby ludzie, którzy zostali dotknięci kataklizmem powodzi mogli jak najszybciej wyjść z życiowego dołka, dźwignęli się, odzyskali nadzieję, odbudowali to, co utracili i cieszyli się życiem. Apeluję więc do rodaków by okazali solidarność wobec tych, których dotknęła ta tragedia. W przyszłości może dotknąć nas i wówczas my będziemy liczyć na pomoc.
KAI: Serdecznie dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiali: Tomasz Królak i Marcin Przeciszewski
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.