– Matka bł. Ks. Jerzego Popiełuszki, Marianna była drugą kobietą w życiu, którą poprosiłem o błogosławieństwo – wyznał w wywiadzie dla KAI arcybiskup praski i prymas Czech, abp Dominik Duka.
Przewodniczący episkopatu Czech uczestniczył w Warszawie w uroczystościach beatyfikacji kapelana „Solidarności”. W rozmowie z KAI hierarcha mianowany 13 lutego br. metropolitą stolicy Czech mówi także o aktualnym stanie relacji między Kościołem a państwem w swej ojczyźnie i potrzebie współpracy obydwu Kościołów.
KAI: Dlaczego Prymas Czech i uczestniczył w beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki?
Abp Duka: Dla mnie ta beatyfikacja stanowi apogeum Roku Kapłańskiego. Księdza Jerzego Popiełuszkę postrzegam jako symbol kapłanów XX wieku, którzy bronili wiary i ludzkiej godności w czasie dyktatur systemów totalitarnych, zarówno nazistowskiej jak i komunistycznej. Podobnie jak o. Maksymilian Kolbe był świadkiem wiary w obliczu dyktatury hitlerowskiej, tak ks. Popiełuszko zaświadczył o Chrystusie i ludzkiej godności w obliczu komunizmu. Był postacią bardzo wyrazistą. Świadków wiary nie brakuje także w Czechach, pośród naszych duchownych, ale ich działalność nie była aż tak czytelna i owocna, jak miało to miejsce w przypadku kapelana „Solidarności”. Poczuwałem się w mym sumieniu do obowiązku uczestniczenia w wyniesieniu ks. Popiełuszki do chwały ołtarzy. Przyjechało na tę uroczystość trochę pielgrzymów z Czech, ale nasi kapłani byli w minioną niedzielę bardzo zapracowani, gdyż tego dnia obchodziliśmy przeniesioną uroczystość Bożego Ciała. Szczególnie odczułem obecność Matki ks. Jerzego Popiełuszki, Marianny. Była to druga kobieta, którą kiedykolwiek poprosiłem o błogosławieństwo. Pierwszą była wybitna pisarka katolicka, Nina Svobodová (1902-1988), która przeżyła 15 lat w więzieniach komunistycznych.
KAI: Od niedawna kieruje Ksiądz Arcybiskup metropolią praską i jest też przewodniczącym episkopatu Czech. Jak postrzega Ekscelencja aktualną sytuację w swej ojczyźnie?
Wizyta Benedykta XVI dokonała bardzo istotnej zmiany atmosfery społecznej w Republice Czeskiej. Chodzi zarówno o stosunek wobec Kościoła katolickiego jak i poważnych pytań dotyczących wiary i sensu życia człowieka. Dotyczy to zwłaszcza świata akademickiego. Szczególne znaczenie miało spotkanie Ojca Świętego z tym środowiskiem w Sali Władysławowskiej Zamku Praskiego 27 września ub. roku. Pomimo, że upłynęło od niego już osiem miesięcy, nadal stanowi ono przedmiot rozmów profesorów i wykładowców. Trzeba też zaznaczyć ocieplenie relacji z władzami państwowymi i wkład rządu premiera Fischera zarówno praktyczny jak i finansowy w przygotowania i pomyślny przebieg papieskiej pielgrzymki. Dotyczy to zwłaszcza osobistego stosunku prezydenta Václava Klausa do tego wydarzenia. Sądzę, że miało ono przełomowe znaczenie dla relacji Kościół-państwo i zaowocowało otwartością i wręcz przyjaźnią wobec Kościoła katolickiego. Wyraża się to także obecnością przedstawicieli życia publicznego w uroczystościach związanych z ważnymi wydarzeniami w życiu narodu i szerzej – społeczności międzynarodowej. Można to było na przykład dostrzec, kiedy 16 kwietnia odprawiałem Mszę św. za ś.p. prezydenta Polski, Lecha Kaczyńskiego, którego nasz prezydent uważał za swego najbliższego przyjaciela. Sądzę, że w relacjach ze Stolicą Apostolską doszło obecnie do podobnej sytuacji, jaka miała miejsce po pierwszej wizycie Jana Pawła II w ówczesnej Czechosłowacji, w kwietniu 1990 r. Dostrzegam też wielki głód i poszukiwanie wartości chrześcijańskich wśród młodego pokolenia moich rodaków.
Objęcie urzędu arcybiskupa praskiego przed dwoma miesiącami oznacza dla mnie zwiększenie obowiązków, tym bardziej, że nieco później zostałem wybrany przewodniczącym episkopatu. Długie oczekiwanie na następcę kard. Miloslava Vlka sprawiło, że doszło do pewnej stagnacji z powodu braku decyzji.
KAI: Pod koniec maja odbyły się w Republice w Czeskiej wybory parlamentarne, określane przez niektórych polityków "trzęsieniem ziemi". Po raz pierwszy od 1918 r. nie dostała się do izby niższej parlamentu utożsamiana z Kościołem katolickim chrześcijańsko demokratyczna Czechosłowacka Partia Ludowa. Jakie to będzie miało znaczenie dla relacji Kościół-państwo?
Od dawna toczy się w naszych środowiskach katolickich dyskusja na temat roli partii konfesyjnej w czasach współczesnych. Osobiście uważam, że nieco szkoda, iż przedstawicieli tego ugrupowania nie będzie w parlamencie. Trzeba pamiętać, że ludowcy obecni są na poziomie samorządowym i regionalnym i odgrywają bardzo poważną rolę. Są też w Senacie. Ich klęska w obecnych wyborach jest w moim odczuciu spowodowana tym, że mentalnie pozostali na poziomie podziałów, które istniały w naszej ojczyźnie przed puczem komunistycznym w lutym 1948 r. Młode pokolenie, obdarzone inną mentalnością i wrażliwością głosuje inaczej, ale w zgodzie ze swoim sumieniem. Trzeba pamiętać, że w pozostałych partiach, poza rzecz jasna komunistami, na wyższych szczeblach jest sporo praktykujących katolików. Ludzie w większym stopniu głosują dziś na wybitne osobistości niż na ugrupowania polityczne.
KAI: 24 maja Ksiądz Arcybiskup podpisał z prezydentem Klausem umowę na temat użytkowania katedry św. Wita, Wacława i Wojciecha. Sprawa ta ciągnęła się ponad 17 lat. Czy obecne rozwiązanie przyczyni się do otwarcia nowego etapu relacji Kościół-państwo?
Przypomnijmy, że już prezydent Václav Havel pragnął przekazać praską katedrę kard. Františkowi Tomaškowi. Niestety nie udało się to z powodów technicznych. Następnie przygotowano umowę między kard. Vlkiem a prezydentem Havlem, ale spotkała się ona z opozycją zarówno kancelarii prezydenta jak i Kapituły Metropolitalnej. Bez wątpienia problemem jest anarchiczny sposób opisania stanu własności w XIX wieku, gdzie stwierdzano, że właścicielem katedry jest katedra, zgodnie z wizją, że jest to dom Boży, a w niebie patronują mu święci Wit, Wacław i Wojciech, zaś w rzeczywistości doczesnej troskę nad nim sprawują arcybiskup praski i król.
W okresie dyktatury komunistycznej partia przekazała katedrę „ludowi pracującemu Socjalistycznej Republiki Czechosłowackiej”. Nie ma takiego tytułu prawnego. Po upadku ustroju orzeczono, że zmiany tego stanu można dokonać jedynie na drodze uchwały parlamentu. Wraz z prezydentem Klausem nie rozstrzygaliśmy kwestii własności, a jedynie zagadnienia związane z zarządzaniem majątkiem. Trzeba pamiętać, że katedra zajmuje szczególne miejsce w dziejach narodu czeskiego: jest ona od samych początków świątynią biskupów praskich, ale także świątynią książąt i królów czeskich, gdzie byli oni koronowani i chowani do grobów, wreszcie tam znajdują się insygnia koronacyjne. Dlatego my wszyscy uważamy ją za „swoją” katedrę, zarówno naród jak i episkopat, księża oraz wierni świeccy.
Obecna umowa zapewnia swobodę sprawowania kultu, a kwestie techniczne rozwiązane są w ramach współpracy państwa i Kościoła, czyli kancelarii prezydenta i kapituły metropolitalnej. O znaczeniu tej świątyni dla czeskich dziejów świadczy dziewiętnastowieczna prorocza wizja, że po zakończeniu dobudowy katedry naród czeski odzyska suwerenność, a Praga na nowo stanie się stolicą. Tak więc katedra stała się ważnym symbolem czeskiej państwowości i suwerenności narodowej. Sądzę, że my, strona kościelna tego nie dostrzegliśmy. Przekonanie to nie jest wyraźnie sformułowane, ale żyje w sercu narodu.
KAI: Czy ugoda w sprawie użytkowania katedry stwarza też nadzieję na uregulowanie relacji ze Stolicą Apostolską?
Abp Duka: Tak to prawda. Uważam, że stanowi ona otwarcie bram do rozmów na temat umowy konkordatowej ze Stolicą Apostolską. Kończący swą misję rząd premiera Fischera przygotował propozycje w tej sprawie. W przyszłym tygodniu ma się spotkać komisja kościelno-państwowa, która zrewiduje brzmienie umowy konkordatowej. Nie chodzi o nowy jej tekst, ale tylko o uzupełnienie tego, co wynegocjowano i co podpisali 25 lipca 2002 r. ówczesny nuncjusz apostolski, abp Erwin Josef Ender oraz minister spraw zagranicznych Republiki Czeskiej, Cyril Svoboda. Następnie wyniki prac zostaną przekazane nowemu rządowi oraz parlamentowi do ratyfikacji. Umowa ta będzie stanowić podstawy do podobnych uregulowań w odniesieniu do innych Kościołów i wspólnot działających w naszym kraju. Stanowić też będzie mocny fundament współpracy między Kościołem a państwem. Kwestie te władze omawiały już także z przedstawicielami poszczególnych partii obecnych w czeskim parlamencie.
KAI: Jak Ksiądz Arcybiskup ocenia dotychczasową współpracę i dalsze perspektywy relacji naszych Kościołów w Republice Czeskiej i w Polsce?
Trzeba najpierw przypomnieć, że Kościół w Polsce odgrywał istotną rolę w życiu Kościoła czeskiego w okresie dyktatury komunistycznej. Dotyczy to nade wszystko zakonów, które niejako naturalnie utrzymują więzy braterskie ponad granicami, ale także księży diecezjalnych. Chodzi zwłaszcza o kwestie formacji ale także sprawy materialne.
Kościół w Polsce był pomostem przez który docierały do nas fundusze przekazywane z takich instytucji jak np. „Pomoc Kościołowi w Potrzebie”. Po upadku komunizmu istotną rolę odegrała pomoc personalna, zarówno dla poszczególnych diecezji jak i zakonów. Należy pamiętać, że ok. 10 procent kapłanów w Republice Czeskiej - około dwustu - stanowią księża diecezjalni i zakonni z Polski. Ich wkład jest istotny, ponieważ byli oni od razu przygotowani do współpracy z władzami, z dyrektorami szkół itd., czego nie potrafili księża czescy, żyjący wcześniej w sytuacji antagonizmu między państwem a Kościołem i powszechnego strachu przed relacjami ze społeczeństwem.
Dzisiaj, kiedy obydwa nasze kraje należą do Unii Europejskiej sądzę, że za mało, także ze strony czeskiej dbamy o tę współpracę. Brakuje tej wymiany, która niegdyś miała miejsce. Paradoksalnie w okresie komunistycznym czytaliśmy znaczeni więcej literatury polskiej: „Tygodnik Powszechny”, czy „Znak”. Dziś trzeba by zatroszczyć się o obecność intelektualną Kościoła polskiego w dużych miastach czeskich jak poza Pragą, w Ostrawie czy Brnie. Chodziłoby o poważne studia teologiczne, filozoficzne, kulturowe. Dobrym poligonem takiej współpracy są trwające już od dawna na pograniczu wschodnich Czech i Ziemi Kłodzkiej Polsko-Czeskie Dni Kultury Chrześcijańskiej. Dobrze było zrobić w tym kierunku znacznie więcej.
Rozmawiał: o. Stanisław Tasiemski OP
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.