Policja w Bielsku-Białej prowadzi postępowanie w sprawie doniesienia o złamaniu ciszy wyborczej przez ks. Damiana Nyka SAC. Duchowny, który w niedzielę wyborczą wygłosił kazanie w jednej z miejskich parafii, zaprzecza jakoby agitował na rzecz jednego z polityków.
- Nigdy nie mówiłem o żadnym polityku, ale o Jezusie Chrystusie, jedynym kandydacie głoszonym przez Kościół – podkreśla ks. Nyk. Duchowny z Częstochowy, który gości podczas wakacji w bielskiej parafii. pw. św. Andrzeja Boboli – rozpoczął swoje kazanie 4 lipca od zapowiedzi, że powie, kogo wybiera. Wówczas – jak wynika z relacji księdza – kobieta, która później złożyła doniesienie do policji wyszła z kościoła nie wysłuchawszy kaznodziei.
- Ta sprawa chyba mnie przerasta. Jestem zaskoczony jej obrotem. Mówiłem, że człowiek wierzący powinien w swoim życiu zawsze wybierać Jezusa Chrystusa. Tymczasem przypisano mi to, czego kompletnie nie było w moim kazaniu. Nie padło tam żadne nazwisko – mówi kapłan w rozmowie KAI. Jest przekonany, że dzięki temu, iże kazanie zostało nagrane i zachowane na nośniku cyfrowym sprawa zakończy się umorzeniem.
Pallotyn przyznaje, że chciałby się spotkać z tą kobietą, która złożyła zawiadamianie i porozmawiać z nią. „Ciąży mi to, że moje słowa zostały opatrznie zrozumiane. Mam nadzieję, że Bóg wyciągnie jakieś dobro z tego wszystkiego, co się stało” – dodaje.
Identyczne kazanie ks. Nyk wygłosił w Częstochowie podczas I tury wyborów prezydenckich, 20 czerwca. Nie spotkało się ono wtedy z żadnymi kontrowersjami.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.