Pracownicy włoskiej dyplomacji zapowiedzieli na 26 lipca strajk przeciwko cięciom w nakładach na tę dziedzinę, przewidzianych w programie oszczędnościowym rządu Silvio Berlusconiego. Akcję protestacyjną ogłosił związek zawodowy pracowników MSZ.
"Nie można zaakceptować cięć w nakładach na personel i karierę osób służących krajowi. Faktycznie stanowią one preludium do rozbiórki ministerstwa spraw zagranicznych" - napisali w ogłoszonej w sobotę odezwie związkowcy, odnosząc się do redukcji finansowania włoskich placówek dyplomatycznych na świecie oraz siedziby resortu w Rzymie.
Działacze związku przypomnieli następnie: "Dyplomaci i wszyscy pracownicy MSZ są zaangażowani w międzynarodową promocję naszych firm".
"Bez udziału dyplomatów byłoby mniej miejsc pracy we Włoszech i mniej dobrobytu w naszym kraju" - podkreślili inicjatorzy strajku. Wyrazili przekonanie, że osoby pracujące w placówkach na całym świecie oraz w ministerstwie należy popierać, bo - jak dodali - "Włosi namacalnie mogą przekonać się o rezultatach ich pracy".
"Ministerstwo spraw zagranicznych, przypominamy, produkuje znacznie więcej, niż kosztuje państwo" - podkreślili związkowcy.
Dyplomaci to kolejne środowisko zawodowe we Włoszech, protestujące przeciwko programowi oszczędności, który ma przenieść prawie 25 miliardów euro w ciągu dwóch najbliższych lat. Najostrzej krytykują go poszczególne regiony kraju, gdyż mają otrzymać znacznie mniej pieniędzy z budżetu.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.