Jest ich tylko dziesięć. Jak można zapomnieć? Ano, niestety, można.
Zrobiło się gorąco. Awantura wokół ustawionego pod pałacem prezydenckim krzyża powoli przycicha. Na plan pierwszy wysuwa się znów spór o katastrofę w Smoleńsku z komisją hazardową w tle. Poziom agresji polityków wraca do smutnej normy. W całej tej sprawie jedno bardzo niepokoi: ważny religijny symbol stał się – całe szczęście na krótko – przedmiotem politycznej rozgrywki.
Bo w całej awanturze na pewno o krzyż nie chodziło. Jedni chcą mieć przed prezydenckim pałacem, w którym niebawem zamieszka nielubiany lokator, swoje miejsce pamięci. Drudzy boją się, że to miejsce stanie się symbolem kontestacji nowej władzy. Krzyż jest w tej sprawie tylko rekwizytem. Całe szczęście, że przytomnie zachowali się ci, którzy krzyż w tym miejscu postawili: harcerze. Dzięki rozsądnym wypowiedziom ich przedstawicieli i roztropnej reakcji hierarchii warszawskiego Kościoła udało się uniknąć uwikłania religii w doraźne polityczne spory.
Niestety, pokusa wykorzystania religii do jakichś niezwiązanych z religią rozgrywek istniała i istnieć będzie zawsze. Nie na darmo istnieje drugie przykazanie: „Nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego nadaremno” . Nie chodzi w nim tylko o wymawianie imienia Bożego bez uszanowania. Przede wszystkim o to, by w załatwianiu swoich, nieraz brudnych spraw, nie zasłaniać się Bogiem. Bo Bóg jest święty. Zawsze, od każdego wierzącego, należy Mu się szacunek. Wikłanie go w rozgrywki z innymi, twierdzenie że jest po naszej stronie, a walczy z naszymi przeciwnikami, jest nieodpowiedzialnym nadużyciem.
„Nie biegaj po podwórku w tym nowym ubranku, bo Bozia cię skarze”. Tego rodzaju teksty serwują czasem swoim pociechom nieodpowiedzialni rodzice. W sprawy błahe, wymagające tłumaczenia, starcia się racji, mieszają Boga. Potem są zdziwieni, że dla dziecka Bóg jest Wielkim Żandarmem, zawsze opowiadajacym się po stronie silniejszego. Podobnie bywa w polityce. Kiedy Bóg staje się własnością jednej opcji, kiedy wydaje się, że firmuje swoim autorytetem różne niesprawiedliwe rozwiązania, wraz z buntem przeciwko niesprawiedliwości rodzi się bunt przeciwko Bogu.
Politycy są od tego, by proponować różne rozwiązania ważnych spraw. Każdy chrześcijanin ma prawo popierać takie, które wydają mu się dobre. Ale niech robi to na własny rachunek, a nie angażuje w to autorytet Najświętszego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.