Lusaka. Wszyscy zgodnie przyznajemy zambijskiej stolicy pierwsze miejsce w kategorii „najbrzydsze miasto, jakie w życiu odwiedziłem”.
AfrykaNowaka.pl Lusaka "z lotu ptaka" W czasach Kazimierza Nowaka była to wioska i takiż charakter Lusaka zachowała po dziś dzień. Różnica polega na tym, że miast z gliny i słomy, lepi się chatki z ziemi, śmieci i blachy. W takich koszmarnych konstrukcjach mieszka większość Lusakańczyków. Oczywiście są też dzielnice bogaczy z willami. Basenów w takiej dzielnicy więcej, niż można by naliczyć w całej Zambii, ale to zamknięte, niedostępne getto. Szkoły i budynki użyteczności publicznej przypominają smętne baraki., wszystko ma kolor szaro bagnisty, zieleni jak na lekarstwo. Poza głównymi ulicami drogi wyboiste, chodników brak, a główny deptak, szlak pieszy i zarazem targ, stanowią tory kolejowe przecinające miasto na pół. Pociągi zjawiają się to tak rzadko i jeżdżą tak wolno, że nie stanowią żadnego problemu. Na dwóch głównych ulicach miasta postawiono w latach 70-tych kilka betonowych kloców, dziś mieszczą się w nich biurowce i banki.
Nasze ogólne wrażenia i wspomnienia z Lusaki nie są jednak wcale aż tak przygnębiające, a to dzięki wspaniałym ludziom, których tu spotkaliśmy…
AfrykaNowaka.pl Tabliczka na Muzeum Narodowym Najwyższy czas wspomnieć o osobie, która towarzyszy nam od początku zambijskiej przygody, o niezwykłym człowieku czynu – bracie Jacku Rakowskim. Dzięki jego pomocy, kontaktom, zaangażowaniu, udało nam się sprawnie i szybko dotrzeć do wielu pomocnych osób na szlaku i wiele drzwi stanęło przed nami otworem. Szybko prostuję jednak, że nie okazana nam pomoc czyni brata Jacka tak niezwykłym, ale jego codzienna praca. Brat Jacek z ramienia Misji Ojców Białych od kilku lat prowadzi w Lusace ośrodek dla dzieci ulicy i opiekuje się bezdomnymi. Mieliśmy okazję na własne oczy widzieć Jacka w działaniu… właściwie na każdym skrzyżowaniu, parkingu zagaduje po imieniu obdarte umorusane żebrzące dzieciaki, a te witają go z daleka, czasem proszą o pomoc lub lekarstwa. Jacek wydaje się być ich jedynym aniołem stróżem, zawsze przychodzi z pomocą gdy zdarzy się wypadek, opiekuje się chorymi. Odwiedzamy Dom Nadziei, którego głównym zadaniem jest wyciąganie dzieciaków z ulicy i w miarę możliwości przywracanie ich na łono rodziny. Ośrodek ma być stadium przejściowym, choć dla wielu stał się domem. Znając podziemie zambijskiej stolicy, twarze, imiona, brat Jacek jest w stanie wychwycić nowych chłopaków na bruku i zabrać ich z ulicy zanim rozsmakują się w samodzielności, zanurzą w świecie prostytucji i narkotyków. Ma pod opieką kilkudziesięciu chłopców w wieku od 8 do 17 lat. Sami sprzątają, gotują, chodzą do szkoły. Nie jest kolorowo, ale takie są realia, tak tu wygląda życie. Teraz już to wiemy… Poznajemy prawdziwą Zambię, jej wszystkie oblicza.
AfrykaNowaka.pl W zambijskiej telewizji Wracając do rowerów, Lusaki i naszych kaziowych przygód.
Kazimierz Nowak przebywał w Lusace, natomiast brak jakichkolwiek wskazówek dotyczących miejsca jego pobytu. Postanowiliśmy zatem, że jedna z pamiątkowych tabliczek zawiśnie w miejscu znanym, lubianym i związanym z lokalnymi cyklistami. Taki hołd rowerzystów dla rowerzystów. Stąd koncepcja klubu…
Dzięki przedwyjazdowym poszukiwaniom Wojtka, udało nam się skontaktować i zorganizować spotkanie z Szefami Zambijskiego Związku Cyklistów – byłym i obecnym. Byłym szefem, wciąż wspierającym organizację okazał się uroczy starszy pan – Włoch Giuseppino, od ponad 40 lat mieszkający w Zambii. Giuseppino uprawiam kolarstwo wyczynowo jeszcze gdy mieszkał we Włoszech. W Zambii zajął się sportem już bardziej hobbistycznie – założył pierwszą zambijską drużynę, organizował sprzęt, trenował. Jest ojcem pierwszych sukcesów reprezentacji Zambii, za co miał nawet zostać honorowym obywatelem państwa (musiał odmówić by nie stracić włoskiego paszportu). W latach 70-tych podczas pobytu w Europie wystąpił ponownie w jednym z prestiżowych wyścigów – tym razem reprezentując Zambię.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.