W przyszłym tygodniu we wtorek hazardowa komisja śledcza przesłucha ostatniego wezwanego świadka - Bożenę Pleczeluk, tego dnia odbędzie się też spotkanie posłów z prokuratorami. Dzień później szef komisji chce rozpocząć merytoryczne prace nad sprawozdaniem.
Przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO) powiedział w czwartek PAP, że oczekuje na poprawki do projektu raportu, który przekazał posłom na ostatnim posiedzeniu komisji. "W środę jest posiedzenie i pracujemy dalej nad sprawozdaniem, a jaki to będzie tryb pracy to się okaże" - zastrzegł polityk.
Zaznaczył, że jeżeli posłowie nie będą chcieli pracować z zaproponowanym przez niego tekstem, to może się okazać, że będzie musiał na posiedzeniu komisji przeczytać projekt swojego sprawozdania. "Teraz ruch jest po stronie posłów, członków komisji, nie wiem, co oni przygotują na następne posiedzenie" - dodał.
Poprawek do tekstu Sekuły nie mają zamiaru przygotowywać posłowie PiS. "Ja sobie nie wyobrażam pracy nad tym raportem" - powiedział w czwartek PAP Andrzej Dera (PiS).
Poseł PiS uważa, że projekt sprawozdania autorstwa Sekuły zawiera zupełnie "irracjonalne" sformułowania - chodzi m.in. o to, że - jak napisał szef komisji - nie należy wykluczyć, iż w czasie rządów PiS, w proces legislacyjny dotyczący ustawy hazardowej zaangażowani byli prezydent Lech Kaczyński i premier Jarosław Kaczyński. "W oparciu o jaki materiał dowodowy? Co na to wskazuje? Tego w raporcie nie ma" - pytał Dera.
Dlatego PiS chce przygotować zdanie odrębne do raportu, które - jak zaznaczył Dera - będzie de facto osobnym raportem. "To będzie spojrzenie na aferę hazardową przez opozycję" - podkreślił polityk.
Jego zdaniem, realnie patrząc, przygotowywanie przez PiS raportu może się zakończyć pod koniec sierpnia lub na początku września.
Sekuła przyznał, że posłowie komisji śledczej mają prawo do zgłaszania zdania odrębnego do sprawozdania, jednak termin, w którym posłowie PiS chcą mu je dostarczyć skwitował krótko: "chyba sobie kpiny robią".
Szef komisji zaznaczył, że liczy na zakończenie pracy komisji "w normalnym terminie". Zapowiedział, że wyznaczy posłom czas na przygotowanie wniosków mniejszości, ale - jak zaznaczył - nie przewiduje, by był to koniec sierpnia. Komisja hazardowa ma przedłożyć raport ze swoich prac do 30 września.
Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) powiedział PAP, że ma swoje tezy, które chce, by były zawarte w ostatecznym raporcie. Zastrzegł jednak, że będzie o nich informował dopiero po przesłuchaniu ostatniego świadka, po spotkaniu członków komisji z prokuratorami oraz "po zapoznaniu się ze wszystkimi dokumentami, łącznie z tymi, które do komisji jeszcze nie dotarły".
Jak powiedział, z całą pewnością będzie zgłaszał poprawki do projektu Sekuły, ale po zakończeniu wszystkich procedur.
"Mam nadzieję, że pan przewodniczący się zreflektuje i zechce popracować wspólnie z komisją nad sprawozdaniem. Dobrze by było, żebyśmy mieli wspólne sprawozdanie" - zaznaczył. Dodał jednocześnie, że jego zdaniem, szanse na to są minimalne.
Franciszek Stefaniuk (PSL) podkreśla, że jest zbyt wcześnie, by odnosić się merytorycznie do treści projektu raportu. Jego zdaniem, jednak dokument przygotowany przez Sekułę oddaje to nad czym pracowała komisja.
Natomiast politolog z UW dr Rafał Chwedoruk jest zdania, że PO woli - nawet tracąc przejściowo - doprowadzić do konfliktu politycznego jako efektu pracy tej komisji, niż przedłużać jej prace. Jak dodał, prawdopodobnie z tą intencją powstawał projekt raportu przygotowany przez Sekułę.
"Chodzi zapewne o to, by efektem prac komisji były dwa czy nawet trzy raporty i by obywatele zaczęli się utożsamiać z nimi wedle linii podziałów partyjnych" - ocenił.
W opinii politologa, PO chce sparaliżować prace komisji hazardowej w ich końcowej fazie. Jak powiedział, "dalsze uszczegółowienie wątków, skorelowanie pracy komisji z pracami prokuratury mogłyby być bombą zegarową dla polityków PO".
Z kolei prof. Kazimierz Kik z Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego w Kielcach oraz PAN ocenił, że komisja hazardowa "nic nie wniosła i nie wniesie" do wiedzy o tzw. aferze hazardowej.
"Z dotychczasowych ustaleń wyraźnie widać, że poza nieetycznością postaw polityków, nie doszukano się i nie wypracowano konkretnego zarzutu co do naruszenia prawa" - uważa prof. Kik.
Dodał, że powstanie tej komisji wynikało z "zapotrzebowania na rozładowanie atmosfery politycznej, jaka pojawiła się w kraju po działaniach CBA". "I tę atmosferę wokół tzw. afery hazardowej rozładowano" - ocenił politolog.
Dzień przed posiedzeniem, na którym omawiane będzie sprawozdanie Sekuły posłowie przesłuchają ostatniego wezwanego świadka dyrektor departamentu ekonomiczno-finansowego w resorcie sportu Bożenę Pleczeluk. Ma ona pomóc posłom w poznaniu okoliczności powstania pisma z 30 czerwca 2009 r.
Chodzi o pismo, podpisane przez b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego do wiceszefa resortu finansów Jacka Kapicy, który był odpowiedzialny za projekt zmian w ustawie hazardowej.
Zawierało ono sformułowanie dotyczące wykreślenia z projektu ustawy hazardowej przepisów rozszerzających katalog gier objętych dopłatami o te spoza monopolu państwowego, np. o gry na automatach. Drzewieckiego twierdził, że zapis o rezygnacji z dopłat znalazł się w nim w wyniku nieporozumienia i błędu.
Również we wtorek odbędzie się spotkanie posłów z komisji z prokuratorami prowadzącymi śledztwo ws. afery hazardowej.
Zgodnie ze znowelizowaną pod koniec kwietnia uchwałą powołującą komisją hazardową ma ona przedłożyć raport ze swoich prac do 30 września tego roku. Pierwotnie uchwała zakładała, że komisja ma działać do końca lutego br. Termin zakończenia jej prac został już raz przedłużony. Zgodnie z poprzednią nowelizacją uchwały, komisja miała złożyć raport do 30 kwietnia.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.