Kościół zarzuca haitańskim władzom sprzeniewierzenie międzynarodowych środków pomocowych na odbudowę kraju.
- Zawsze ci sami przedstawiciele organizacji pomocy jeżdżą do stolicy kraju, Port-au-Prince i tam spotykają się z tymi samymi ludźmi z rządu - stwierdził w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Westfalenpost” abp Louis Kébreau - przewodniczący Konferencji Biskupów Haiti. Zdaniem arcybiskupa pieniądze wsiąkają w kręgach rządowych i dlatego „nic nie posuwa się naprzód, wiele się obiecuje, ale niewiele z tego wychodzi”.
Organizacje pomocy powinny raczej jeździć bezpośrednio na tereny dotknięte skutkami kataklizmu „i tam rozmawiać z wiarygodnymi ludźmi” - uważa metropolita Cap-Haïtien. Jednocześnie podkreślił, że w swojej krytyce nie ma na myśli organizacji kościelnych.
Rząd prezydenta René Prevala powoduje wielki bałagan i obecnie troszczy się tylko o „mające się odbyć w listopadzie wybory, o to, by został ponownie wybrany oraz o własne interesy” - stwierdził abp Kébreau. Zwrócił uwagę, że roku po trzęsieniu ziemi prawie nie widać w kraju, że coś się odbudowuje. Nikt również na Haiti nie wie, w jakim kierunku powinien zmierzać kraj, bo „pytanie o tożsamość rząd pozostawia Haitańczykom”.
Natomiast Kościół katolicki na Haiti rozwija obecnie zakrojony na szeroką skalę projekt, dając mieszkańcom pozytywny przykład działań. Abp Kébreau zwrócił uwagę, że Caritas pracuje w szkołach, w rolnictwie i w systemie opieki zdrowotnej. Lekarze i pielęgniarki otoczyli opieką przede wszystkim ludność wiejską. Ponadto ważną dziedziną aktywności Kościoła są prawa człowieka.
Abp Kébreau przebywa obecnie w Niemczech, starając się w instytucjach kościelnych o pomoc charytatywną dla swego kraju.
Msza św. w 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.