22 lipca 2010 roku, 260 dzień sztafety, graniczny (Zambia-Zimbabwe) most przewieszony 110 metrów nad lustrem rzeki Zambezi. Piotr Strzeżysz, zupełnie nie jak na lidera przystało, właśnie stracił grunt pod nogami. Przed nim długa droga w dół. Pokona ją bardzo szybko. BUNGEE!! Tak rozpoczyna się 9. etap Afryki Nowaka. Zapraszamy na pierwszą relację.
Jutro ruszamy w drogę w stronę Bulawayo. Kiedy Kazimierz Nowak opuszczał Victoria Falls w grudniu 1933 roku, tak oto pisał w liście do żony:
„Jest połowa grudnia prawie, więc lato – żarne słońce świeci, bujna zieleń wokoło, ale uwierzyć proszę, tęskno do śniegu! Tęskno do tych choinek, które czy to na placu Marjackim, czy na innych placach stoją rzędami. Owe zwiastuny zbliżającej się „gwiazdki tak pięknie wonieją – i tyle radosnych chwil życia stawiają przed oczyma duszy! A ja już trzeci rok ich nie widzę!… Niedaleko znowu puszcza. W tej puszczy moja Gwiazdka!”
Choć my nie czekamy na gwiazdkę i raczej nie tęsknimy za śniegiem, to już nie możemy się doczekać, kiedy wsiądziemy na objuczone BRENNABORY i rozpoczniemy jazdę ku kolejnej przygodzie. Trzymajcie kciuki.
Jakub Szymczuk/Agencja GN Wodospady Wiktorii - zdjęcie zrobione przez fotoreportera Gościa Niedzielnego Wodospady Wiktorii (Victioria Falls) -
słowami Jakuba Łabędzkiego opisane
Dwa słowa, krótkie słowa, jakże sławetne słowa, a ileż kryje się za nimi znaczeń? Ktoś tak nazwał tutaj kota, a ktoś córkę, inny mówi tak na raj.
Oznaczają mieścinę, niewielką, obskurną, zapadłą, nawiedzaną zarówno za dnia jak i po zmroku przez stada dzikich pawianów, makaków, guźców i innych mieszkańców z okolicznego buszu. Częstym widokiem przedmieść słoń, jak tutejszy dom ogromny, z głosem jak wuwuzela doniosłym. I choć stworów maści wszelakiej na miejskich ulicach co nie miara, to ludzi ignorują, ani atakując, ani o smakołyki żadne żebrząc.
Oznaczają również trunek tutejszy, tani, mocny piekielnie i podły, jak rzadko który.
Określając zaś najdonioślejszy w tej części świata hotel, stają się one – słowa te – luksusu synonimem. Po holu i korytarzach stąpają w nim z wolna gentelmani prowadząc damy wystrojone na taras hotelowej kawiarni. Taras, z którego widok tak powala, że w ciemno można zaliczyć go do najpiękniejszych na świecie. A widać z niego kanion przeogromny, a nad nim w dali most zawieszony. Czasem z mostu tego jakiś punkt to spada, to znów w górę się unosi, a towarzyszy temu krzyk, a wręcz ryk potężny, którego pokłosie monstrualne zbocza pionowe aż tu, na ten taras pełen dostojeństwa z państw przeróżnych niosą. Jeszcze dalej ponad buszem krajobraz zasłania niebotyczna kurtyna z pary wodnej, unoszącej się na setki czy tysiące może metrów w stronę nieba. Głuchy grzmot dalekiego wodospadu, przerywany raz po raz jedynie wspomnianymi odległymi wrzaskami bungee- skoczków, stanowi niepowtarzalną oprawę akustyczną tego przepysznego wiktoriańskiego tarasu. Oprawę dopełniają drzewa – z pewnością pamiętające Livingstone’a i zabłąkanego polskiego rowerzystę-podróżnika – okraszone ptactwem kolorowym i małpkami wszelakimi. Pijąc tu herbatkę, spija się jednocześnie wszystkie te widoki i odgłosy tak zachłannie, że ani człowiek się spostrzeże, a zachód słońca swym urokiem wszystko to okryje, dopełniając niesamowitości spektaklu, który tu ogląda.
Nazwano nimi Park Narodowy, w którym przybysz idąc ścieżynką z jednej strony ma wodospad, dłuższy niż kilometr, wyższy niż 100 metrów, z drugiej zaś obcego obserwują baczne oczy zwierzyny przeróżnej, w zagajnikach skrytej.
Sercem tego Parku jak i naturalnym sercem kraju jest ubrany przez samego Livingstone’a w słowa owe dwa Wodospad Wiktorii, jeden z siedmiu cudów natury. To dla niego ściągają tu turyści ze świata szerokiego, to do wspomnianego miasteczka podłego, to do hotelu przepysznego, nieraz zachęceni nazwą wymowną kosztując trunek ów odpychający.
Również i nas magia kryjąca się pod tymi słowami zatrzymała tu na dłużej, zatrzymała na dzień jeden jeszcze…, chyba jeden.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.