Reklama

We wtorek krzyż trafi do kościoła

Warty honorowe, dysputy, petycje - od kilku tygodni chodnik przed Pałacem Prezydenckim był miejscem spotkań zwolenników i przeciwników pozostawienia tam krzyża. We wtorek ustawiony po katastrofie smoleńskiej symbol zostanie przeniesiony do kościoła św. Anny.

Reklama

Decyzja o przeniesieniu krzyża to efekt uzgodnień między przedstawicielami Kancelarii Prezydenta, Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, Związku Harcerstwa Polskiego, Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny.

Zanim doszło do porozumienia, przez wiele tygodni krzyż przed Pałacem dzielił i wywoływał dyskusje. Drewniany symbol stanął przed Pałacem 15 kwietnia - ustawili go harcerze z różnych związków ruchu skautowego, skupieni w ruchu "Inicjatywa Polsce i bliźnim". Tekst na przybitej do krzyża tablicy głosi: "Ten krzyż to apel harcerzy i harcerek do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika".

Po wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż zostanie "we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce". "Pałac Prezydencki jest sanktuarium państwa. Krzyż, co było zrozumiałe, postawiono w nastroju żałoby, lecz żałoba minęła i trzeba te sprawy porządkować" - mówił w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Komorowski.

Ta deklaracja wywołała gwałtowną dyskusję, w której obok protestów przeciwko przenosinom krzyża pojawiały się coraz to nowe koncepcje, gdzie powinien być on przeniesiony.

Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski sugerował, że krzyż mógłby stanąć np. w Świątyni Opatrzności Bożej, Katedrze Warszawskiej lub na Cmentarzu Powązkowskim. PSL proponowało, by krzyż przenieść przed główne wejście do budynku Sejmu. "Tutaj nikomu nie będzie przeszkadzał" - przekonywała wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska.

Rzecznik rządu Paweł Graś oczekiwał "zdecydowanej reakcji hierarchii kościelnej", która - w jego opinii - "powinna zatroszczyć się o to, żeby w sposób godny ten krzyż został przeniesiony we właściwe dla niego miejsce".

Władze kościelne oficjalnie nie zabierały głosu w tej sprawie. Rzecznik Kurii Warszawskiej ks. Rafał Markowski mówił, że decyzja w sprawie krzyża należy do Kancelarii Prezydenta, na terenie której symbol został ustawiony lub też do harcerzy, którzy go ustawili. "Kościół w tym wypadku nie ma nic do powiedzenia, najwyżej może się zgodzić na pewne propozycje" - zaznaczał ks. Markowski.

Harcerze stali na stanowisku, że "krzyż od samego początku miał docelowo zostać zastąpiony innym znakiem symbolizującym łączącą nas ideę budowy pomnika". Phm. Piotr Trąbiński ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej podkreślał, że związek jest w trakcie "ustaleń, jak ten nowy znak może wyglądać".

Spór zaogniały ostre wypowiedzi polityków. Przeciwny przeniesieniu krzyża prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że "jeżeli prezydent Komorowski usunie krzyż, który stoi przed pałacem, to można powiedzieć, że będzie zupełnie jasne, kim jest i po której jest stronie w różnego rodzaju sporach dotyczących polskiej historii i polskich powiązań".

Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna odpowiadał, że "źle się dzieje, jeżeli krzyż jest wykorzystywany w politycznej walce". Powiedział, że inicjatywa w sprawie upamiętnienia pary prezydenckiej powinna należeć do prezydenta Bronisława Komorowskiego, a nie - jak stwierdził - być efektem szantażu i nacisku.

O pozostawienie krzyża przed Pałacem apelował europoseł PiS Zbigniew Ziobro, który wystosował w tej sprawie list do prezydenta elekta. "Krzyż ustawiony pod Pałacem Prezydenckim powstał z naturalnej potrzeby serca tysięcy ludzi, zresztą nie tylko osób wierzących. Powstał w miejscu nieprzypadkowym i stał się miejscem spotkań setek tysięcy Polaków, którzy pod nim składają kwiaty i palą znicze. Proszę im go nie zabierać" - napisał.

Jednocześnie wokół krzyża organizowali się ludzie. Przedstawiciele Komitetu Katyńskiego, diaspory gruzińskiej, górnicy zaciągali tam warty honorowe. Wśród osób przeciwnych przeniesieniu krzyża pojawił się też pomysł, by przed pałac przynosić kolejne krzyże. Grupy osób deklarowały także, że będą stać przy krzyżu nocami.

Po przeciwnej stronie Krakowskiego Przedmieścia swój stolik ustawiło z kolei stowarzyszenie "Wolność - Równość - Solidarność", które zbierało podpisy pod petycją o przeniesienie krzyża oraz niestawianie kolejnego pomnika przed Pałacem Prezydenckim. Stowarzyszenie zapowiadało też zorganizowanie manifestacji, jeżeli krzyż nie zostanie przeniesiony. W sumie pod złożoną w Kancelarii Prezydenta petycją podpisało się blisko 6,5 tys. osób.

Wolę przyjęcia krzyża wyraził na pewnym etapie sporu proboszcz parafii Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, ks. Marek Białkowski, do którego zwrócili się z taką prośbą harcerze.

7 lipca na Jasnej Górze prymas Polski abp Józef Kowalczyk zaapelował o wyeliminowanie niezrozumiałych konfliktów politycznych w kraju i "budowę Polski, która będzie autentycznie bronić krzyża, nie upolityczniając go".

Rozmowy w Kancelarii Prezydenta ws. przeniesienia krzyża rozpoczęły się 13 lipca. 21 lipca ogłoszono porozumienie, wskutek którego 3 sierpnia krzyż trafić ma Kaplicy Loretańskiej w kościele św. Anny.

Uroczysta procesja sprzed Pałacu Prezydenckiego wyruszyć ma o godz. 13, a o 13.30 w kościele św. Anny odbędzie się msza św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej i w intencji ojczyzny - poinformował ks. Markowski.

5 sierpnia krzyż wyruszy w drogę do Częstochowy, gdzie poniosą go uczestnicy XXX Jubileuszowej Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej. Jej hasłem w tym roku są słowa: "Przez krzyż". Pielgrzymi poniosą krzyż na Jasną Górę, odwiedzając po drodze sanktuaria maryjne. Po zakończeniu pielgrzymki krzyż powróci do Kaplicy Loretańskiej w kościele św. Anny.

Przeniesienie krzyża nie kończy jednak sporu o sposób upamiętnienia ofiar smoleńskiej katastrofy. Prezes Komitetu Katyńskiego Andrzej Melak tuż po ogłoszeniu decyzji o porozumieniu podkreślał, że warunkiem przeniesienia krzyża "musi być godne upamiętnienie w tym miejscu wszystkich ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem".

Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek proponuje ustawić przed pałacem obelisk. Upamiętnienia ofiar katastrofy przed pałacem domagają się także przedstawiciele Ruchu Obywatelskiego "Solidarni 2010" i Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich 2010. Grupa mieszkańców Warszawy apeluje z kolei do prezydent stolicy o budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego.

Projekt pomnika, podobnie jak obecność krzyża przed pałacem budzi jednak kontrowersje. Wdowa po wiceministrze obrony narodowej Stanisławie Komorowskim, Ewa Komorowska oświadczyła, że miejsce dla krzyża czy pomnika nie jest przed Pałacem Prezydenckim, bo gdyby tak zostało, byłyby to symbole "prezydenta i jego żony, a nie 96 osób, które zginęły".

Zastępca Stołecznego Konserwatora Zabytków Artur Zbiegieni oświadczył, że gdyby przed pomnikiem miał stanąć pomnik, to z wnioskiem o "zalecenia konserwatorskie" dotyczące jego budowy może wystąpić tylko Kancelaria Prezydenta.

Na wtorek grupa zwolenników obecności krzyża przed pałacem skupiona w Ruchu Obrony Krzyża i Godności Polski zapowiada "bierny opór" przeciwko przeniesieniu symbolu". Ruch wystosował w piątek do Marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny list, w którym apeluje, by po pielgrzymce na Jasną Górę krzyż wrócił przed Pałac Prezydencki. Komitet żąda również informacji "kto podjął decyzję" o przeniesieniu krzyża.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
wiecej »

Reklama