Szef zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) zawiadomił w poniedziałek prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Dominika Tarasa - organizatora manifestacji, której uczestnicy będą protestować przeciwko obecności krzyża przed Pałacem Prezydenckim i prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, która wydała zgodę na demonstrację.
Poseł PiS w piśmie do prokuratora generalnego podkreśla m.in., że Taras mógł dopuścić się przestępstwa polegającego na zorganizowaniu zgromadzenia publicznego, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób.
Hannie Gronkiewicz-Waltz Macierewicz zarzuca, że jako prezydent Warszawy, nie dopełniła ciążących na niej obowiązków i nie wydała zakazu zgromadzenia publicznego zorganizowanego przez Tarasa, którego odbycie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi, co - jak napisał - "sprowadza powszechne zagrożenie bezpieczeństwa publicznego".
Macierewicz w uzasadnieniu podkreśla, że zgodnie z programem demonstracji w przypadku, gdy negocjacje podjęte w celu przeniesienia krzyża nie dadzą rezultatu, demonstranci mają podjąć próbę przeniesienie krzyża.
Dodaje, że organizator manifestacji zaznacza jednocześnie, iż nie gwarantuje spokojnego przebiegu zgromadzenia. "A tym samym ma świadomość istniejącego zagrożenia dla porządku i bezpieczeństwa publicznego" - argumentuje Macierewicz.
Według Macierewicza, zapowiedź próby przeniesienia krzyża jest prowokacją, która "godzi w powszechnie zaakceptowany fakt obecności krzyża przed Pałacem Prezydenckim" i w zobowiązanie Kancelarii Prezydenta. Jego zdaniem jest wielce prawdopodobne, iż może dojść do zamieszek, które mogą zagrażać życiu lub zdrowiu ludzkiemu.
W opinii Macierewicza, władze Warszawy analizując zgłoszenie o zgromadzeniu powinny ocenić, czy nie zagraża ono porządkowi i bezpieczeństwu publicznemu.
Taras w poniedziałek w nocy zamierza zorganizować demonstrację pt. "Akcja Krzyż" pod Pałacem Prezydenckim. Nie wyklucza, że w jej trakcie dojdzie do próby przeniesienia krzyża upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej.
Taras zachęca do wzięcia udziału w demonstracji w internecie. W jednym z portali społecznościowym, gdzie umieszczony jest jej program, jako jeden z punktów widnieje: "Próba przeniesienia krzyża, chyba, że zrobią to za nas władze państwowe".
Obrońcy krzyża obawiają się o swoje bezpieczeństwo.
Wystosowali dziś (9 sierpnia) oświadczenie, w którym apelują o zapewnienie im ochrony w związku z zapowiadaną na dzisiejszą noc manifestacją przeciwników pozostawienia krzyża pod Pałacem. Obrońcy krzyża, zwracają uwagę na niedostateczne zapewnienie im przez miasto bezpieczeństwa. Akty agresji słownej i fizycznej trwają już od tygodnia - mówią.
Mają również pretensje o sposób relacjonowania ich protestu:
Porozumienie podpisane pod koniec lipca przez warszawską kurię, Kancelarię Prezydenta, organizacje harcerskie i duszpasterstwo akademickie kościoła św. Anny zakładało, że 3 sierpnia odbędzie się uroczyste przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny. Dwa dni później uczestnicy akademickiej pielgrzymki mieli ponieść go na Jasną Górę. Jednak 3 sierpnia tłum przybyły w okolice Pałacu uniemożliwił przeniesienie krzyża. Krzyż przed Pałacem Prezydenckim ustawili harcerze w czasie żałoby narodowej; upamiętniał ofiary katastrofy smoleńskiej.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.