11-osobowa grupa bułgarskich Romów przybywa w środę z Paryża samolotem linii lotniczych Bulgaria Air na lotnisko sofijskie - poinformowało bułgarskie MSZ. To druga grupa odesłanych z Francji Romów.
Poprzednia w składzie 13 osób przybyła bez rozgłosu w końcu minionego tygodnia. Z Sofii Romowie udadzą się do regionu Warny, skąd pochodzą.
Rzeczniczka MSZ Weseła Czernewa powiedziała PAP, że żaden z Romów "nie został wydalony", lecz "zostali poproszeni przez władze francuskie o opuszczenie kraju i dobrowolnie zgodzili się wyjechać". "Nie można jednak powiedzieć, że nie naruszyli prawa" - dodała.
Według Czernewej 10 września przybędzie kolejnych 9 osób, a 17 września - jeszcze jedna grupa, której liczebność nie jest na razie ustalona. Łączna liczba Romów, którzy wrócą z Francji, nie przekroczy 50 - podkreśliła rzeczniczka MSZ.
Władze bułgarskie wypowiadają się wstrzemięźliwie w sprawie ogłoszonego przez francuski rząd odesłania Romów bułgarskich i rumuńskich.
Prezydent Georgi Pyrwanow, premier Bojko Borysow oraz szefowa parlamentu Cecka Caczewa nie złożyli żadnych oświadczeń w tej sprawie.
Według wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych Cwetana Cwetanowa "na razie nie ma nic niepokojącego w stanowisku francuskich władz". "Co jakiś czas obywatele bułgarscy, którzy nie przestrzegają prawa państw unijnych, gdzie przebywają, zostają odesłani do Bułgarii. Chodzi o około 15-20 osób miesięcznie". Cwetanow podkreślił, że w obecnym wypadku Romowie wracają z Francji "dobrowolnie, a nie na mocy sankcji".
"Nie ma bułgarskich obywateli zmuszonych do wyjazdu z Francji" - twierdzi też minister spraw zagranicznych Nikołaj Mładenow. Zapewnił, że problem z Romami we Francji "nie powoduje niebezpieczeństwa ograniczenia prawa bułgarskich obywateli do swobodnego podróżowania w UE". "Rozmawiałem z francuskim ministrem ds. europejskich Pierre'em Lellouche'em i zapewniłem go, że wszyscy bułgarscy obywatele, niezależnie gdzie są - na naszym terytorium lub w państwie unijnym - powinni respektować nasze ustawodawstwo i europejskie wymagania" - powiedział Mładenow.
Szef MSZ podkreślił, że sprawa z Romami we Francji "nie ma związku z wejściem Bułgarii do strefy Schengen", planowanym na wiosnę 2011 r. "To, czy do tego dojdzie w planowanym terminie, zależy od sposobu, w jaki uspokoimy naszych zachodnich partnerów, że przestrzegamy kryteriów o danych biometrycznych i kontroli granicznej".
Dla władz bułgarskich najważniejsze jest to, by uniknąć opóźnienia wejścia do Schengen. Wprost o tym mówiła w wywiadzie radiowym europosłanka Maria Nedełczewa, przedstawicielka rządzącej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii). "Z powodu wejścia do Schengen nie powinniśmy pozwalać na rozniecanie skandali i tworzenie sztucznych problemów" - powiedziała.
Negatywnie do polityki francuskiej ustosunkowali się opozycyjna lewica parlamentarna, część mediów oraz organizacje broniące praw obywatelskich zarzucające Francji politykę rasistowską i ograniczenie praw człowieka.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.