W uroczystej koncelebrze w szczecińskiej katedrze wzięło udział ponad 20 kapłanów i biskupów. Mszy św. przewodniczył abp Andrzej Dzięga. Homilię wygłosił bp Edward Dajczak, ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Szczecinianie, wśród nich przewodniczący zachodniopomorskiej Solidarności Mieczysław Jurek, Andrzej Milczanowski, Marian Jurczyk, prezydent Szczecina Piotr Krzystek wzięli udział wczoraj we Mszy św. w intencji ludzi pracy, która była również podziękowaniem za 30 lat Solidarności.
W uroczystej koncelebrze w szczecińskiej katedrze wzięło udział ponad 20 kapłanów i biskupów. Mszy św. przewodniczył abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński. Obecni byli także ordynariusze sąsiednich diecezji wchodzących w skład metropolii: bp Stefan Regmunt, ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, a także bp Edward Dajczak, ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, który wygłosił homilię.
Wcześniej jednak metropolita szczecińsko-kamieński na początku liturgii wspomniał szczególną rolę zamordowanego kapelana Solidarności.
- Gdy po 16 października 1978 roku rozśpiewały się skowronki nad polską ziemią nową radością, gdy melodia pokoju popłynęła przez polską ziemię i serca po pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II, to w 1980 roku w sierpniowych dniach jak werble na trwogę, niepokój a jednocześnie wzywające na front zabrzmiały wiadomości o strajkach. A 30 lat temu gdy potężny akord radości, chwały, nadziei i wolności zaczął się rozlewać przez Polskę, a potem wielki jęk po 13 dniu grudniowym 1981 roku brzmiący w wielu sercach i potem już zmieszane akordy nadziei i trwogi, radości i niepokojów, pracy i cierpienia.
Wśród tych akordów jest jeden akord szczególny, który spina te 30 lat wielką nadzieją, bólem i chwałą - to akord błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki - powiedział abp Andrzej Dzięga.
- Dzisiaj jest trochę niebezpiecznie, bo o pamięć nie dbamy, albo źle o nią dbamy. Trochę podzieleni tak o nią dbamy, że oduczamy ludzi szacunku dla tych z ostatniego miejsca stołu, a przecież były ich tysiące w Szczecinie, w Gdańsku, na Śląsku i w tylu miejscach - mówił w szczecińskiej katedrze w homilii bp Edward Dajczak.
Biskup Dajczak przypomniał w kazaniu słowa Jana Pawła II że Solidarność to jeden z drugim, nigdy jeden przeciw drugiemu. - Nie może być walka silniejsza od Solidarności. Dziś te słowa brzmią w naszej ojczyźnie jak zadanie pilne - kontynuował ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski. - Okazuje się, że dzisiaj to „wspólnie” stało się trudne, to co jest sercem Solidarności wydaje się zbyt trudne. A mieliśmy dorastać, mieliśmy dojrzewać, bo to jest sprawdzian dojrzałości, nie metryka a serce, umysł i człowiek.
Bp Dajczak mówił w homilii, że „nie należy się bać wolnych ludzi, ale prawdziwie wolnych również od siebie w sensie egoistycznym”. - Są tęsknotą i nadzieją. Solidarność to wspólnota takich ludzi, co do wolności dorastają. I wtedy trzeba powtórzyć, że wolność zaczyna się wewnątrz człowieka, ale nie mogłaby się zacząć, gdyby człowiek nie spotkał drugiego człowieka, który się nią zachłysnął.
- Trzeba dzisiaj w tej katedrze odnowić pamięć. Być wolnym to nie znaczy być wolnym do niczego, ale być wolnym do miłości. Teraz już wszystko zależy, od tego co z tymi pięknymi możliwościami zrobimy -
mówił bp Dajczak.
- Więcej w nas ognia niż nam się zdaje. Myślę, że jakby straciliśmy wiarę w to. Więcej jeszcze w naszym narodzie i w społeczeństwie i w Kościele jest mocy niż myślimy. Bo to nie nasza
moc. To nie ten ogień. Jest w Kościele ogień Ducha. Jest w wielu sercach. Podnieśmy głowy, podnieśmy serca. W Chrystusie możemy bardzo wiele. Nie zmarnujmy jutra. Po 30-leciu są następne dni i lata, są ludzie. Jest do zapisania sercem ludzkim i życiem sporo kart historii, piszmy ją - zachęcał bp Dajczak.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.