Po rekordowych zakupach w tygodniu, w którym rząd ogłosił zamknięcie szkół, nie ma już śladu, w kolejnym ruch mocno spadł - nawet o 30 proc.; pojawiły się za to nowe koszty i problemy - pisze wtorkowa "Rzeczpospolita".
Gazeta zwraca uwagę, że "sklepy spożywcze jako pierwsze zderzyły się ze zmasowanym najazdem klientów obawiających się pustych półek podczas epidemii". W rekordowym tygodniu - czyli od 9 do 15 marca, kiedy to ogłoszono zamknięcie szkół i centrów handlowych - wszystkie segmenty rynku rosły - podkreśla dziennik.
"Jednak już tydzień później przyszło załamanie - drastyczny spadek liczby chętnych na zakupy: w hipermarketach ich liczba obniżyła się o 25 proc., a w sieciach drogerii o 27 proc. Nawet segment dyskontów, kontrolujący jedną trzecią polskiego rynku FMCG, zanotował spadek liczby klientów o 10 proc." - wynika z danych GfK, udostępnionych "Rz".
Gazeta zaznacza, że po szalonym tygodniu spadła nie tylko liczba klientów, ale i kupowanych produktów - teraz średnio ląduje ich w koszyku 19, o sześć mniej niż kilka dni wcześniej.
Jak wskazuje "Rz", wysokie wzrosty w niektórych kategoriach nadal się utrzymują, ale nie ma już śladu po nawet kilkusetprocentowych wzrostach, jak to miało miejsce tydzień wcześniej w przypadku np. mięsa, produktów sypkich czy higienicznych, z papierem toaletowym na czele. Dlatego - jak pisze gazeta - choć w przeciwieństwie do innych sektorów rynku sklepy spożywcze w zdecydowanej większości nadal działają, ich sytuacja jest jednak dużo trudniejsza. Jedynym sektorem, który nadal zdecydowanie rośnie, jest internet - wskazuje "Rz".
"W niepewnej sytuacji dokonywanie i odbieranie zakupów w domu ogromnie zyskało na wartości. Polska e-spożywka tylko w lutym wzrosła aż o 21 proc. rok do roku, a zakupy kategorii <<pielęgnacja domu>> aż o 42 proc" - mówi dyrektor Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia Szymon Mordasiewicz, cytowany przez "Rzeczpospolitą". "W lutym br. aż 12 proc. polskich gospodarstw domowych dokonało zakupów spożywczych online i jest to o blisko 4 pkt. proc. więcej niż rok temu. Oznacza to, że cała grupa w relacji rok do roku urosła aż o 50 proc." - dodaje.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.