Reklama

Gabinet Camerona "rządem zniszczenia"?

Obsesja koalicyjnego, konserwatywno-liberalnego rządu Davida Camerona na punkcie cięć wydatków czyni z niego "rząd zniszczenia" (demolition government) zdecydowany na demontaż sektora publicznego - oświadczył szef centrali związkowej TUC Brendan Barber.

Reklama

Wypowiadając się w poniedziałek w Manchesterze na dorocznej konferencji TUC (Trade Unions Congress), Barber oskarżył rząd Camerona o to, że nie wywiązuje się z obietnic ocalenia przed cięciami "służb publicznych o żywotnym znaczeniu dla cywilizowanego społeczeństwa".

"Koalicja (konserwatystów z Liberalnymi Demokratami) przymierza się do rozmontowania usług świadczonych przez sektor publiczny, których odbudowa zajmie pokolenia. Sektor publiczny na przyzwoitym poziomie to spoiwo cywilizowanego społeczeństwa. Za to, że go pomniejszamy, zapłacimy wysoką cenę" - powiedział.

"Cięcia w budżetówce zagrożą stanowiskom pracy i pogłębią społeczne nierówności. To sposób na to, by W. Brytania stała się krajem mrocznym, brutalnym i zatrważającym" - dodał, odmalowując obraz kraju, jaki wyłoni się jego zdaniem w przypadku przeforsowania przez rząd proponowanych cięć.

Na zjeździe przyjęto propozycję skoordynowania akcji strajkowej, która miałaby się rozpocząć w nieustalonym jeszcze terminie, najprawdopodobniej po ogłoszeniu przez rząd zapowiedzianych cięć w październiku.

Komentatorzy sądzą, że taka akcja może być "największym pokazem siły związków zawodowych od 20 lat", a więc od odsunięcia od władzy w 1990 r. konserwatywnej premier Margaret Thatcher, która osłabiła ich siłę, rozprawiając się z górnikami.

P.o. lidera Partii Pracy Harriet Harman w swym przemówieniu zapowiedziała, że laburzyści wystąpią w obronie najuboższych, na których spadnie największy ciężar cięć. Mówiła o "postępowym sojuszu" lokalnych społeczności, związków zawodowych i Partii Pracy.

Odpowiedź związków zawodowych na rządowy plan cięć, podyktowany chęcią redukcji deficytu finansów publicznych i długu, jest głównym tematem obrad. Niektórzy liderzy związkowi mają zastrzeżenia do strajków i protestów i sądzą, że większy sens ma przedstawienie alternatywnych propozycji wobec tych, z którymi wystąpi rząd.

Związek GMB ocenia, że w wyniku rządowych cięć pracę straci 150 tys. pracowników w ok. 153 placówkach budżetówki, z czego najwięcej - ponad 19 tys. - w Szkocji.

Minister ds. gabinetu Francis Maude zaznaczył, że rząd nie chce wojny ze związkami zawodowymi. Wskazał, że redukcja deficytu jest jedynym sposobem zabezpieczenia długofalowej przyszłości W. Brytanii i wyraził nadzieję, że rząd zdoła to wytłumaczyć związkom zawodowym przy stole rozmów.

W ostrzejszym tonie minister ds. biznesu Vince Cable oświadczył w telewizji Sky, że "rząd nie da się związkom zawodowym zastraszyć".

Tegoroczny deficyt budżetowy W. Brytanii wynosi 155 mld funtów szterlingów, ponad 10 proc. PKB, i jest jednym z najwyższych w UE. Po dojściu w maju do władzy rząd zapowiedział oszczędności na sumę 6,2 mld funtów. Dalsze cięcia wydatków, zamrożenie i redukcję świadczeń oraz nowe podatki zapowiedziano w czerwcu.

W październiku minister finansów George Osborne ogłosi, jak cięcia rozłożą się na poszczególne resorty w okresie najbliższych czterech lat. Ostatnio Osborne zapowiedział, że wydatki na świadczenia socjalne zmniejszą się o dalsze 4 mld funtów; wcześniej zapowiedział już ich redukcję o 11 mld funtów.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama