Taką informację podają dziennikarze RMF-FM. Kto ma zastąpić dotychczasową kandydatkę?
Z doniesień podanych przez dziennikarzy RMF-FM wynika, że Koalicja Obywatelska nie chce wystawić Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w przełożonych wyborach prezydenckich. Kandydatka, która na początku kampanii była główną rywalką Andrzeja Dudy w ostatnim czasie notuje rekordowo niskie poparcie i praktycznie nie ma żadnych szans na przebicie się do II tury głosowania. Zamiast niej o przejście do II tury wyborów prezydenckich walczą dziś Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz.
Według informatorów dziennikarzy RMF-FM kierownictwo partii intensywnie przekonuje kandydatkę, aby honorowo zrezygnowała ze startu, cp ta ma oficjalnie uczynić jutro rano. Wtedy też ma zapaść formalna decyzja kto zastąpi obecną wicemarszałek Sejmu. Najpoważniejszym zmiennikiem Kidawy-Błońskiej jest obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, nie wyklucza się również byłego ministra w rządzie Donalda Tuska Radosława Sikorskiego, jednak to znacznie mniej prawdopodobny wariant. Obaj mieli już wyrazić zgodę na ewentualny start. Informacje te nieoficjalnie potwierdza też Polska Agencja Prasowa. Ewentualny start Trzaskowskiego oznaczałby, że na fotelu prezydenta stolicy zastąpi go wyznaczony przez rząd komisarz i KO przynajmniej na jakiś czas straci rządy w Warszawie.
Dla Koalicji Obywatelskiej zmiana kandydatki to walka o uniknięcie kompromitacji wyborczej. Małgorzata Kidawa-Błońska jako kandydatka drugiej siły parlamentarnej i twarz KO w kampanii przed wyborami parlamentarnymi miała w drugiej turze zjednoczyć głosy wyborców opozycyjnych i powalczyć o zwycięstwo z ubiegającym się o reelekcję prezydentem. Jednak w toku kampanii systematycznie traciła poparcia, a w ostatnich sondażach wyprzedzali ją nie tylko Hołownia i Kosiniak-Kamysz, ale również Krzysztof Bosak. Jeszcze w lutym sondaże dawały jej 20 proc. poparcia, obecnie może liczyć na mniej niż 5 proc. głosów. Sama kandydatka w czasie pandemii wzywała wyborców do zbojkotowania wyborów.
"Małgosia na pewno zdaje sobie sprawę, że w obecnej sytuacji nie będzie w stanie odrobić strat, a tu chodzi nie tylko o nią, ale o interes całego kraju" - powiedział PAP polityk PO.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.