W stolicy Francji coraz więcej osób nosi maseczki, obowiązkowe dla pasażerów transportu miejskiego. Coraz więcej jest również ozdobnych osłon twarzy. Maski dopasowane do ubioru stały się w Paryżu modne.
Jak piszą redaktorki portalu MadmoiZelle, ten trend narodził się z powodu epidemii. Nikt wcześniej nie lansował masek, ale obecnie w interesie marek odzieżowych leży włączenie osłon twarzy do oferty.
"To trochę jak szkła korekcyjne. Do noszenia okularów zmusza konieczność, ale nie oznacza to, że nie wybierzemy stylowych" - tłumaczą autorki artykułu w MadmoiZelle.
Na ulicach stolicy Francji coraz częściej widać na maskach kolorowe wzory afrykańskie, często dopasowane do sukni, gdy nosi ją Afrykanka. Jak tłumaczyła PAP Krysta, Martynikanka pracująca w pracowni krawieckiej specjalizującej się przed pandemią w sukniach i bluzkach, "motywy afrykańskie na maskach podbiły serca bardzo licznych paryżanek, ale Europejki wybierają desenie nieco spokojniejsze, szczególnie podobają im się kwiaty".
Rozkwiecone suknie i tymi samymi kwiatami ozdobione maski spotyka się w metrze i w autobusach, ale także w supermarketach.
Inny styl, przeznaczony chyba dla dzieci, choć we Francji dzieci do lat 11 nie obowiązuje noszenie maseczek, to pandy i laleczki, sitodrukiem przeniesione na tkaninę.
Jeszcze nie na plażach, ale już na stronach gazet, pojawiło się "trikini" - dwuczęściowy kostium kąpielowy z maską z tej samej tkaniny. Autorką pomysłu jest włoska projektantka mody Tiziana Scaramuzzo.
Jak piszą dziennikarki MadmoiZelle, pomysł powstał jako żart, kiedy na półkach hurtowników zalegały kostiumy kąpielowe, gdyż z powodu izolacji sanitarnej sklepy były zamknięte, a klientki nie wychodziły z domu. Projektantka bawiła się skrawkami tkanin, robiąc z nich maski, a firma uznała, że to dobry pomysł marketingowy.
"Mam nadzieję, że maski sanitarne nie będą modą, a w każdym razie, że moda ta trwać będzie jak najkrócej" - powiedział PAP Alexandre Chapellier, jeden z szefów firmy Cinabre produkującej krawaty, muszki, szaliki i inne dodatki do ubrań.
Firma Cinabre niemal wstrzymała obecnie produkcję tych artykułów, gdyż poświęciła się przygotowywaniu masek. "To nie był plan biznesowy" - powiedział Chapellier. "Gdy brakło masek dla personelu medycznego, postanowiliśmy temu w miarę naszych możliwości zaradzić" - dodał.
Firma wypuściła jednak maski ozdobne z płótna "toile de jouy", przedstawiającego rokokowe scenki w bladoniebieskich barwach. "Nie chciałbym, żeby przymus masek się przedłużał, ale nosi się je i inni nas w nich widzą" - wyjaśnił rozmówca PAP. Jak dodał, zaczęło się od tego, że klienci administracji państwowej poprosili, by na masce umieścić mały "tricolor", czyli barwy narodowe Francji. A potem ktoś rzucił pomysł wykorzystania ścinków z krawatów i muszek.
"Nasze maski sprzedajemy w cenie kosztów własnych. I mamy nadzieję szybko wrócić do naszych tradycyjnych artykułów" - stwierdził dyrektor Cinabre.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.