Jeden z najlepszych trenerów piłkarskich na świecie – José Mourinho nie kryje swej wiary. O swej relacji z Bogiem i rodzinie portugalski szkoleniowiec, trenujący obecnie Real Madryt, mówi w wywiadzie dla włoskiego czasopisma katolickiego „Studi cattolici”.
Portugalski szkoleniowiec w sezonie 2009/10 jako pierwszy menadżer w historii Włoch zdobył potrójną koronę, czyli wygrał ligę, krajowy puchar oraz europejską Ligę Mistrzów. Stał się również trzecim menadżerem w historii futbolu, który dwukrotnie wygrał Ligę Mistrzów z dwoma różnymi zespołami. W maju br. przeniósł się do Realu Madryt.
Już na początku rozmowy twierdzi, że nie jest skromny, lecz „wierzący”. „Ktoś widział mnie, gdy trzymałem krzyżyk w czasie meczu. Przynajmniej raz w roku odbywam pielgrzymkę do Fatimy. Krzyżyk, który noszę ze sobą, dostałem od żony” – mówi.
Mourinho zapewnia, że niepowodzenie przezwycięża modlitwą. Wiele się modli, ponieważ „wychował się w rodzinie pobożnej”. Odmawia często modlitwy, których nauczyła go matka. Z nią także był po raz pierwszy w sanktuarium w Fatimie.
Od tej pory obchodzi wraz z rodziną każdy 13 maja. Zarówno własne dzieci, jak i piłkarzy uczy „uczciwości i lojalności wobec innych”. Portugalski szkoleniowiec przyznaje, że w domu „trenerem” jest jednak żona Matylda.
Na uwagę, że nie grzeszy skromnością, gdy mówi, że jest najlepszym szkoleniowcem na świecie, Mourinho odpowiada: „Bo to prawda”. Zaznacza, że nie przejmuje się tym, co pisze prasa, ponieważ „gazety to nie Biblia”.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.
Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca niedzielnej modlitwy Anioł Pański.