Prawie 40 procent Włochów ma trudności ze zmianą swych codziennych przyzwyczajeń i dostosowaniem się do wymogów sanitarnych podczas pandemii, przede wszystkim do noszenia maseczki i zachowania dystansu - wynika z sondażu.
Także z przestrzeganiem zasady częstej dezynfekcji rąk trudności ma 38 procent mieszkańców kraju.
Sondaż przeprowadzony przez ośrodek badań Katolickiego Uniwersytetu w Mediolanie wskazuje, że głównie mężczyźni z trudem dostosowują się do warunków tzw. nowej normalności, jak określa się fazę koegzystencji z wirusem. Do kłopotów tych przyznaje się też 44 procent młodych osób, w wieku od 18 do 34 lat i prawie połowa osób ze średnim dochodem.
Podczas badania sondażowego przeanalizowano także psychologiczne aspekty konieczności przestrzegania reżimu sanitarnego. I tak, jak podkreśla się w analizie rezultatów ankiet, ci, którzy rozumieją podwyższone ryzyko zakażenia się koronawirusem, mają też paradoksalnie większe kłopoty z zastosowaniem specjalnych kroków bezpieczeństwa w walce z pandemią.
"Większość komunikatów dotyczących prewencji odwoływała się do strachu jako głównego sposobu uwrażliwienia ludności i skłonienia do zmiany zachowania. Te dane wskazują, że proces edukacji i uświadamiania jest znacznie bardziej złożony w wymiarze emocjonalnym i psychologicznym, zwłaszcza , gdy chodzi o ludzi młodszych i bardziej wyedukowanych"- powiedziała kierująca badaniami psycholog Guendalina Graffigna.
"W tym przypadku wywoływanie strachu i użycie zbyt kategorycznego, surowego tonu może przynieść efekt odwrotny - odrzucenia i braku troski oraz ostrożności w zachowaniu"- dodała psycholog. Jej zdaniem lepszy od siania strachu jest przekaz kładący nacisk na możliwość wzięcia sprawy zdrowia w swoje ręce i udziału w prewencji.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.