W ciągu ostatniego tygodnia policja odnotowała 44 przypadki zatruć dopalaczami - poinformował PAP w czwartek rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Jak powiedział, od soboty, kiedy Główny Inspektor Sanitarny zdecydował o wycofaniu produktu o nazwie "Tajfun" i innych podobnych do niego środków oraz o natychmiastowym zamknięciu wszystkich punktów, które je oferują, doszło do 50 przypadków naruszenia prawa. Tyle osób zerwało plomby ze sklepów z dopalaczami lub złamało zakaz handlu tymi substancjami.
Policja apeluje, aby informować ją o wszelkich próbach sprzedaży dopalaczy; sprawdzany jest każdy sygnał. Przestępstwo to - jak przypomniał Sokołowski - zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat dwóch.
Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków; można je legalnie kupić w Polsce. Są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie lub nawozy do roślin. Nie ma dokładnej statystki zatruć dopalaczami, w szpitalach kwalifikowane są one jako tzw. inne zatrucia.
Nie ma dokładnej statystki zatruć dopalaczami, w szpitalach kwalifikowane są one jako tzw. inne zatrucia. Jednak, jak podkreślają lekarze, takich przypadków jest wiele. Leczenie zatrutych dopalaczami stwarza poważne problemy, gdyż lekarze nie znają składu specyfików.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.