Chiński dysydent Liu Xiaobo otrzymał w piątek w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla. Decyzję podjęto mimo protestów Chin, które od lat powtarzają, że przyznanie Nagrody jednemu z chińskich dysydentów zostanie uznane za mieszanie się w wewnętrzne sprawy ich kraju.
Tegoroczny laureat otrzymał nagrodę "za walkę bez przemocy na rzecz podstawowych praw w Chinach" - uzasadnił Komitet Noblowski w Oslo. Jak dodano, laureat od dawna wierzył w bliski związek pomiędzy prawami człowieka a pokojem - pisze agencja Associated Press.
Liu Xiaobo to znany obrońca praw człowieka. Był wielokrotnie więziony przez komunistyczne władze. Obecnie został skazany 11-letni wyrok za działalność wywrotową. Liu jest współautorem Karty 08 - manifestu wzywającego do zniesienia systemu monopartyjnego i demokratyzacji kraju. Chińskie władze od lat powtarzają, że przyznanie Nagrody jednemu z chińskich dysydentów zostanie uznane za mieszanie się w wewnętrzne sprawy ich kraju. W zeszłym tygodniu wyszło na jaw, że w czerwcu wiceminister spraw zagranicznych Chin zagroził zaostrzeniem norwesko-chińskich stosunków, jeśli Nobla dostanie Liu.
Laureat nagrody Nobla jest pisarzem i literaturoznawcą. Był profesorem Beijing Normal University. W 1989 roku brał udział w protestach na placu Tian'anmen, za co spędził dwa lata w areszcie. W 1991 roku został uznany za winnego szerzenia kontrrewolucyjnej propagandy, sąd odstąpił jednak od wymierzenia kary. W 1996 roku skazany na 3 lata reedukacji przez pracę za zakłócanie porządku społecznego.
W uzasadnieniu ponadto napisano:
Norweski Komitet Noblowski od dawna uważa, że istnieje ścisły związek między prawami człowieka a pokojem. Prawa te są warunkiem braterstwa między narodami, o którym Alfred Nobel pisał w swoim testamencie.
W ciągu ostatnich dziesięcioleci Chiny osiągnęły postęp gospodarczy, któremu równy trudno znaleźć w historii. Kraj ten może się obecnie poszczycić drugą co do wielkości gospodarką na świecie; setki milionów ludzi wydobyto z ubóstwa. Poszerzył się także zakres uczestnictwa politycznego.
Nowy status Chin musi pociągać za sobą większą odpowiedzialność. Chiny łamią kilka międzynarodowych porozumień, których są sygnatariuszem, jak również swoje własne przepisy dotyczące praw człowieka. Artykuł 35 chińskiej konstytucji stanowi, że "Obywatele Chińskiej Republiki Ludowej cieszą się wolnością słowa, prasy, zgromadzeń, stowarzyszania się, pochodów i demonstracji". W praktyce wolności te okazały się jaskrawo ograniczone dla obywateli Chin.
Od ponad dwudziestu lat Liu Xiaobo jest zdecydowanym rzecznikiem przestrzegania podstawowych praw człowieka także w Chinach. Brał udział w protestach na planu Tiananmen w 1989 roku, był jednym z głównych autorów Karty 08, manifestu takich praw w Chinach, który został opublikowany w 60. rocznicę uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka 10 grudnia 2008 roku. Rok później Liu został skazany na 11 lat więzienia i dwa lata pozbawienia praw publicznych za "podżeganie do obalenia władzy państwowej". Liu konsekwentnie utrzymywał, że wyrok ten łamie zarówno konstytucję Chin, jak i podstawowe prawa człowieka.
Kampania na rzecz wprowadzenia podstawowych praw człowieka także w Chinach jest prowadzona przez wielu Chińczyków, zarówno w Chinach, jak i za granicą. Za sprawą wymierzenia mu surowej kary Liu stał się czołowym symbolem tej zataczającej szeroki krąg walki o prawa człowieka w Chinach.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.