Piloci lecący z prezydentem do Smoleńska 10 kwietnia mieli nieaktualne dane potrzebne do lądowania, a przed wylotem samolotu wykryto "wyciek ze środkowego silnika" - takie informacje przedstawił w piątek zespół parlamentarny ds. katastrofy smoleńskiej.
Zasiadający w zespole zaznaczyli też w stanowisku, że przed wylotem samolotu Tu-154M 10 kwietnia "wykryto wyciek ze środkowego silnika, o którym nie powiadomiono pilotów". "Wyciek ten określono jako wyciek wody" - wyjaśnił Macierewicz. Jego zdaniem wyciek zlekceważono.
W stanowisku można też przeczytać, że 9 kwietnia "Dyżurna Służba Operacji Sił Zbrojnych RP przekazała do Centrum Operacji Powietrznych w Warszawie informacje o zagrożeniu atakiem terrorystycznym jednego z samolotów Unii Europejskiej". Macierewicz podkreślił, że nie wiadomo, czy chodziło akurat o samolot Tu-154M.
Zespół podał też, że już w nocy z 10 na 11 kwietnia działający wspólnie prokuratorzy polscy i rosyjscy ustalili czas katastrofy na 8.40 czasu polskiego; tej samej nocy polscy prokuratorzy zaakceptowali też rosyjskie żądanie, by czarne skrzynki zostały przekazane MAK (Międzynarodowemu Komitetowi Lotniczemu). Według posłów w tym samym czasie polscy i rosyjscy prokuratorzy zgodzili się, że w toku postępowania będą brane pod uwagę trzy przyczyny katastrofy: wady techniczne samolotu, zła pogoda, błędy pilotów lub załogi naziemnej lotniska.
W stanowisku czytamy też, że w maju "rząd Donalda Tuska zobowiązał się zaakceptować wywód i konkluzje przyjęte wówczas przez tzw. Międzynarodowy Komitet Lotniczy co do przyczyn katastrofy". "Zasadniczy punkt przyjętego wówczas, w maju br. zobowiązania brzmi: +wstępne opracowanie informacji dotyczącej lotu wykonano w MAK i w Rzeczpospolitej Polskiej wspólnie przez ekspertów rosyjskich i polskich i nie budzi ono niejednoznacznych interpretacji i konkluzji+" - napisano w stanowisku. Podpis pod dokumentem - według sprawozdania - złożył m.in. Jerzy Miller i z ramienia MAK Tatiana Anodina.
"Decyzje te przeczą zasadom uczciwości, solidności i obiektywizmu, podważają wiarygodność organów państwowych w tej tak zasadniczej dla Polaków sprawie i negują publicznie przyjęte przez rząd zobowiązanie do wyjaśnienia śmierci polskiej elity państwowej w sposób gwarantujący jawność i transparentność. Budzą też zasadnicze wątpliwości co do wiarygodności przygotowywanego przez MAK i komisję Millera raportu" - podkreślają posłowie.
Zdaniem zespołu istnieją rosyjscy świadkowie wskazujący, że przed upadkiem Tu-154M "doszło do niewyjaśnionej awarii, czego objawem był wielki, oślepiający błysk" oraz że są świadkowie, którzy twierdzą, że uderzenie samolotu w brzozę nie wpłynęło na tor lotu i "nie mogło być przyczyną katastrofy".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.