Zdecydowanie za dużo jest Kościoła w przestrzeni publicznej – wołają z lewej. Chrystus na króla Polski – dobiega odpowiedź z drugiego bieguna. I tak się dzielimy, chociaż religia powinna łączyć.
Wczoraj obchodziliśmy kolejny Dzień Papieski. Episkopat Polski na ten dzień wystosował specjalny list. Czytamy w nim m.in.: „Ojciec Święty Jan Paweł II dawał niejednokrotnie dowód swej niezwykłej odwagi w trudnych sytuacjach życiowych. Dziś chcemy podkreślić fakt, że wszystkie jego działania wynikały z dążenia do świętości osobistej. Jej źródłem było głębokie zjednoczenie z Bogiem, przez Jezusa Chrystusa, w Duchu Świętym. Wiara nadawała kształt jego osobistej urzekającej świętości, którą dostrzegali wszyscy”.
Tu pojawia się pewne wyjaśnienie istoty sporu. Chrześcijanin nie może być chrześcijaninem tylko prywatnie. W postawie Jana Pawła II biskupi wskazują nieustanne życia Ewangelią. Papież spoglądał na świat przez pryzmat nauki Chrystusa i wcielał Boski porządek w każdą dziedzinę życia. Każdy chrześcijanin, dążąc do świętości, tak właśnie ma postępować.
Deklarujesz, że jesteś chrześcijaninem, ale jednocześnie, kantujesz swoich pracowników. Mówisz, „jestem uczniem Chrystusa”, a jednocześnie utopiłbyś w łyżce wody każdego, kto ma inny pogląd. To nie tak działa. Jezus nie chce uczniów schizofreników, którzy mówią jedno, a robią drugie. Dlatego dobrze, że wciąż zwraca się uwagę na chrześcijańskie wartości w debacie politycznej czy światopoglądowej. Nie można ich lekceważyć, skoro społeczeństwo chce zgodnie z nimi żyć. Gorzej, jeśli to tylko slogany, którymi próbuje się zdobyć elektorat.
Druga strona medalu jest taka, że chrześcijaninowi w zasadzie nie powinno przeszkadzać to, co zapisane będzie w prawie stanowionym przez człowieka. Nadrzędne zawsze jest prawo boskie. Jeśli moja moralność i prawo państwowe nie idą w parze, to mają problem ci, którzy prawo stanowili. Ja i tak idę po śladach Chrystusa (przynajmniej próbuję). Tego właśnie uczył papież Jan Paweł II i na to zwrócili uwagę polscy biskupi.
Jezus nie przyszedł reformować państwa. Nie wierzymy w Boga, który ma pozałatwiać nasze ziemskie sprawy: pracę, porządek i bezpieczeństwo. On daje nam coś zupełnie innego, a Jego królestwo „nie jest z tego świata”. Dopilnujmy, żeby królował w naszym życiu, sumieniu, postępowaniu, a wtedy Jego królestwo zatryumfuje. Pamiętajmy, że dał nam wolną wolę i tylko aktem woli możemy ogłosić Go królem naszego życia, pozwolić, żeby Jego nauka rządziła naszym postępowaniem. Problem w tym, że taką decyzję trzeba podejmować codziennie. Faktycznie łatwiej byłoby jednorazowo ogłosić akt intronizacji, ale mam poważne podejrzenia, że to jednak w ten sposób nie zadziała, a tylko wzmocni protesty tych, którzy z chrześcijaństwem się nie zgadzają.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.