„Porankiem wielkanocnym dla Chile” nazwali biskupi tego kraju dzień uratowania 33 górników uwięzionych w kopalni San José. Udana akcja ewakuacyjna wzbudza zrozumiałe zainteresowanie na całym świecie.
Sam jej kryptonim „San Lorenzo” („Święty Wawrzyniec”) wskazuje, również ratownicy powierzali się opiece tamtejszego patrona pracy górniczej. Jednym z nich był Greg Hall, odpowiedzialny za wiercenie otworu ewakuacyjnego w San José. Amerykański inżynier, który niebawem ma zostać wyświęcony na stałego diakona, jest przekonany, że właśnie duchowe wsparcie akcji ratunkowej pozwoliło przezwyciężyć techniczne problemy z dotarciem do zasypanych.
Modlitwa wiernych towarzyszyła zresztą cały czas akcji ratunkowej. Dziękczynienie za jej sukces znalazło się m.in. w centrum międzynarodowych uroczystości w Fatimie w 93. rocznicę zakończenia tamtejszych objawień maryjnych. Z kolei episkopat Paragwaju wydał oświadczenie, w którym wyraził radość z wydobycia uwięzionych pod ziemią górników. Biskupi są przekonani, że wiara stanowiła klucz całej akcji ratunkowej.
Natomiast w Meksyku udana ewakuacja w Chile stała się okazją do przypomnienia podobnego wypadku z lutego 2006 r., gdy 65 górników kopalni węgla Pasta de Conchos straciło życie. Zwraca się uwagę, że zasypani wówczas w wyniku wybuchu gazu pracownicy znajdowali się na dużo mniejszej głębokości, niż ich koledzy z Chile. Tym niemniej nie zdecydowano się wówczas nie tylko na szerzej zakrojoną akcję ratunkową, ale nawet na wydobycie większości ciał. Stąd meksykański Kościół zaapelował o ponowne dochodzenie w sprawie wydarzeń sprzed czterech lat. „To, co widać w związku z wypadkiem i akcją ratunkową w Chile, uświadamia nam, że możemy zginąć nie tylko z rąk zorganizowanej przestępczości – stwierdził ordynariusz Saltillo, bp Raúl Vera. – To straszne, ale śmierć może nas spotkać także ze strony przedsiębiorstw”.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.