Pięciu z 33 chilijskich górników uratowanych w ubiegłym tygodniu z zawalonej kopalni San Jose na pustyni Atakama zamierza wziąć ślub kościelny ze swoimi wybrankami - niektórzy nawet ponad 20 lat po zawarciu ślubu cywilnego.
Górnicy klęcząc oświadczyli się swoim żonom i dziewczynom na przyjęciu w nadmorskiej miejscowości Caldera na północy Chile we wtorek wieczorem. Było to pierwsze publiczne spotkanie górników od czasu akcji ratunkowej.
"Po tych 10 latach, które spędziliśmy razem, nadszedł czas żebyśmy się pobrali" - powiedział jeden z nich, Claudio Yaniez, swojej przyjaciółce Cristinie Nuniez.
Również Esteban Rojas podczas pobytu pod ziemią przyrzekł, że weźmie ślub kościelny ze swoją żoną, z którą 25 lat temu wziął ślub cywilny. List z oświadczynami wysłał na powierzchnię w plastikowej tubie, w których uwięzionym dostarczano zaopatrzenie.
"Powiedziałem żonie, że jeśli wyjdę stamtąd żywy weźmiemy ślub w kościele" - zapewnił Rojas.
"Zgodziłam się. Wciąż mam ten list, żeby trzymać cię za słowo" - żartuje jego żona Jessica.
Akcja ratowania górników, których jednego po drugim wyciągnięto z głębokości ponad 600 metrów, przyciągnęła uwagę całego świata i sprawiła, że stali się oni znani. Niektórzy z nich wciąż jednak zmagają się z traumą po ponad 2 miesiącach spędzonych pod ziemią.
W ubiegłym roku całkowita produkcja wodoru w Chinach przekroczyła 36 mln ton.
Jej zdaniem konieczne jest wzmocnienie dialogu ze Stanami Zjednoczonymi na równych prawach.
Tym razem najpewniej był to dron przemytników. Kontrabandy nie znaleziono.
"Operacja policyjna trwa. Nadal apelujemy do ludzi, aby unikali tego obszaru".
W latach 2015-2024 zlikwidowano ponad 800 nieekologicznych źródeł ogrzewania.
Papież zachęca, aby przeżywać Boże Narodzenie jako czas umiaru i konkretnej miłości bliźniego.
W tekstach liurgii mowa o radości z zapowiadanego przyjścia Chrystusa.