Reklama

10-letnia Karina straciła palce obu stóp

10-letniej Karinie z Podlasia amputowano w czwartek w gdyńskim szpitalu wszystkie palce stóp. Lekarze zapewniają, że dzięki rehabilitacji i przeszczepom skóry dziewczynka będzie mogła chodzić.

Reklama

Dziewczynka na początku miesiąca zaginęła i spędziła 6 dni w lesie; odmroziła wtedy stopy, w które wdała się zgorzel gazowa (popularnie zwana gangreną).

Jak poinformował PAP w czwartek kierownik gdyńskiej Kliniki Medycyny Hiperbarycznej dr Zdzisław Sićko, podczas operacji została usunięta większość martwej tkanki. "Zakończyliśmy leczenie zgorzeli gazowej" - dodał. Zapewnił, że dziewczynka będzie chodzić. "Usunięte palce nie miały znaczenia dla funkcji chodzenia" - podkreślił.

Powiedział, że 10-latka dobrze zniosła operację. Jest już wybudzona; jest z nią matka. Karina jeszcze do poniedziałku będzie pacjentką Kliniki Medycyny Hiperbarycznej. Czekają ją jeszcze półtoragodzinne zabiegi w komorze hiperbarycznej. Do tej pory miała ich siedem. Lekarze przewidują, że może mieć ich w sumie około 30.

W przyszłym tygodniu dziewczynka zostanie przeniesiona do położonego po sąsiedzku Szpitala Morskiego na oddział Chirurgii Dziecięcej, gdzie może przebywać kilka tygodni. W tym czasie może przechodzić m.in. zabiegi przeszczepu skóry. Na zabiegi w komorze będzie dowożona.

Chora na epilepsję i autyzm 10-latka ze wsi Rzepiski na Podlasiu zaginęła 5 października, gdy wyszła z domu na grzyby do pobliskiego lasu. Odnalazła się po sześciu dniach. Szła drogą krajową nr 8 w pobliżu Kolnicy - 5 km od domu. Zauważył ją kierowca. Była bardzo brudna, wyczerpana i głodna, od razu trafiła do szpitala. Oględziny dziecka po odnalezieniu wskazywały, że przebywała "w drastycznych warunkach atmosferycznych". Karina była odwodniona i wyziębiona, a na jej ciele lekarze znaleźli 16 kleszczy.

Wstępne ustalenia policji wskazują, że dziewczynka nie została przez nikogo skrzywdzona. Policja bada, w jakich okolicznościach doszło do zaginięcia dziewczynki. Dochodzenie dotyczy też odpowiedzialności za narażenie 10-latki na bezpośrednią utratę życia i zdrowia, za co może grozić rodzicom do 5 lat więzienia. Dochodzenie policji nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Suwałkach.

Rodzice Kariny od 2002 roku mają ograniczoną przez sąd władzę rodzicielską. Nadzór nad rodziną sprawuje kurator sądowy, który złożył wniosek o zbadanie, czy rodzice mogą w ogóle opiekować się dziećmi. Po wydaniu opinii sąd ma podjąć decyzję w tej sprawie. Rodzice mają problemy z alkoholem, w domu często dochodziło do awantur. Dziewczynka jest niepełnosprawna, uczy się w szkole specjalnej. Jest jednym z dziesięciorga dzieci w rodzinie.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
0°C Czwartek
rano
3°C Czwartek
dzień
wiecej »

Reklama