Według najnowszych informacji podanych przez rząd Haiti, liczba ofiar cholery wzrosła w sobotę do 220. Blisko 3 tys. osób zostało hospitalizowanych. Epidemia może ogarnąć stolicę kraju, Port-au-Prince gdzie znajdują się obozy dla ofiar trzęsienia ziemi.
Epidemia ogarnęła północny region Artibonite; w sobotę odnotowano pierwsze przypadki zachorowań w stolicy.
"Jeśli epidemia dotrze do Port-au-Prince, gdzie rodziny z dziećmi mieszkają w przeludnionych obozach, w niehigienicznych warunkach, rezultaty będą katastrofalne" - powiedziała Estrella Serrano z organizacji World Vision.
Szpitale i centra medyczne są przepełnione; organizacja Lekarze Bez Granic obiecuje zorganizowanie szpitala polowego w wiosce Saint-Marc, gdzie epidemia pochłonęła najwięcej ofiar. Rząd Kanady, w której mieszka duża grupa haitańskich emigrantów, zaoferował szpital wojskowy i poinformował, że na walkę z epidemią przeznaczy fundusze do miliona dolarów. Amerykański Czerwony Krzyż poinformował, że w sobotę na Haiti dotarły trzy duże transporty leków.
"Sytuacja jest pod kontrolą, nie należy panikować" - powiedział agencji AFP doktor Jocelyne Pierre-Louis z ministerstwa zdrowia, zaapelował jednak o to, by "bardziej niż kiedykolwiek" respektować środki zachowania higieny.
Amerykańskie Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób (CDC) zapowiedziało pomoc m. in. w postaci zespołu epidemiologów i eksperta ds. cholery, którzy mają pomóc haitańskiemu rządowi w walce z epidemią.
Choroba jest przenoszona przez skażoną wodę i jedzenie; w ciągu zaledwie kilku godzin może doprowadzić do śmierci z odwodnienia.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.