Na zamkniętym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej zeznaje we wtorek Włodzimierz Olewnik - ojciec Krzysztofa, porwanego 9 lat temu. Ma odnieść się do najnowszych ustaleń śledztwa prowadzonego w tej sprawie przez gdańską prokuraturę apelacyjną.
Ojciec Krzysztofa Olewnika sam prosił o to spotkanie z komisją śledczą. Jej szef Marek Biernacki (PO) deklarował, że Włodzimierz Olewnik jako pokrzywdzony zawsze ma takie prawo. "Przeżył wielką traumę i każda jego reakcja czy ocena jest zrozumiała" - powiedział dziennikarzom we wtorek przed rozpoczęciem posiedzenia.
Według ostatnich ustaleń gdańskiej prokuratury badającej nowe wątki sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, w imprezie, z której dokładnie 9 lat temu porwany został syn biznesmena, mogła brać udział jeszcze jedna, nieustalona do dziś osoba. "W tej sprawie przez lata zgromadzono kilkaset tomów akt i nie było w nich nawet wzmianki o takiej możliwości. To też świadczy o wcześniejszym śledztwie" - mówił Biernacki.
Sam Włodzimierz Olewnik, który przybył do Sejmu ze swymi pełnomocnikami, nie chciał we wtorek mówić dziennikarzom o tym, co chce powiedzieć na zamkniętym posiedzeniu komisji. "Nie wiem, jaki komisja ma plan" - oświadczył jedynie.
Osoba znająca przebieg śledztwa z Gdańska potwierdziła we wtorek PAP, że w miejscu, gdzie Krzysztof Olewnik był przetrzymywany, znaleziono nowy ślad DNA nieustalonej osoby. Wiadomo też, że w domu Krzysztofa Olewnika odkryto dwa niezabezpieczone wcześniej ślady krwi - jeden należał do Włodzimierza Olewnika, drugi - do nieznanego mężczyzny.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.