Z przykrością stwierdzam, że moja decyzja, która miała przyspieszyć śledztwo, spowodowała jego umorzenie - mówił w piątek przed sejmową komisją śledczą ds. Krzysztofa Olewnika prok. Dariusz Bieniek, który sprawę kradzieży akt sprawy przekazał innemu śledczemu.
W piątek sejmowa komisja śledcza powróciła do wątku kradzieży policyjnego samochodu z aktami śledztwa w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika. Przesłuchano prok. Dariusza Bieńka - szefa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście, gdzie prowadzono śledztwo ws. tej kradzieży. Nastąpiła ona tuż po zatrzymaniu w czerwcu 2004 r. jednego ze sprawców - Sławomira Kościuka, któremu jednak nie postawiono wówczas zarzutu udziału w porwaniu, lecz - po uchyleniu tej decyzji prowadzącego śledztwo - przesłuchano jako świadka i zwolniono do domu.
W aktach komisji jest anonim do ojca Krzysztofa - Włodzimierza Olewnika - mówiący, że auto z aktami "musiało zginąć". Padają w nim sugestie, że jeden z policjantów wziął za to pieniądze i że gdyby dokumenty nie zginęły, zginąłby policjant. Samochodu nigdy nie udało się odnaleźć, akta musiały być odtwarzane.
Prokurator Dominika Suchan-Ziembińska z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście prowadziła śledztwo w tej sprawie zaledwie kilkanaście dni. Postawiła zarzuty policjantom za niedopilnowanie akt. Jak twierdziła kilka miesięcy temu przed sejmową komisją, odwiedzali ją przełożeni tych policjantów, prosząc, by wycofała zarzuty - na co się nie zgodziła.
Kilka dni później prokurator Bieniek zdecydował o odebraniu śledztwa Suchan-Ziembińskiej i powierzeniu go szefowej działu śledczego - Urszuli Mirończuk. Powodem było to, że Suchan-Ziembińska korzystała z krótkiego zwolnienia lekarskiego. Mirończuk uchyliła postanowienia poprzedniczki o zarzutach dla policjantów, a po trzech miesiącach umorzyła śledztwo. Nie pomogło nawet jego wznowienie na mocy decyzji Prokuratora Generalnego.
"Z przykrością stwierdzam, że ta moja decyzja doprowadziła do umorzenia śledztwa. Uważałem i uważam prokurator Mirończuk za doświadczonego profesjonalistę - dlatego to jej powierzyłem śledztwo, gdy prok. Suchan-Ziembińska była kilka dni nieobecna w pracy. Chodziło mi o przyspieszenie tego śledztwa" - zapewniał w piątek Bieniek, który już pod koniec czerwca 2004 r. odszedł ze śródmiejskiej prokuratury i nie znał dalszych losów sprawy, którą powierzył prok. Mirończuk.
"To wszystko wygląda, jakby ktoś prokurator Mirończuk powiedział, żeby wycofała zarzuty i umorzyła śledztwo, bo wcześniej wszystko przebiegało prawidłowo" - mówił do Bieńka szef komisji Marek Biernacki (PO). Bieniek nie pamiętał szczegółów. "Wierzyłem, że przekazując jej to śledztwo, przeprowadzi je w sposób należyty" - przekonywał prokurator.
Wizyty przełożonych policjantów - którzy w związku z zarzutami musieli zostać zawieszeni w obowiązkach - Bieniek skomentował słowami: "widocznie chcieli wiedzieć, jaki jest zakres ich odpowiedzialności".
Komisja kończy prace nad zbadaniem działań władz w związku z porwaniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika. Sprawozdanie ma być gotowe jesienią.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.