We wtorek 2 listopada odbędą się w USA wybory, które mogą zmienić układ sił w Kongresie na niekorzyść Demokratów i utrudnić prezydentowi Barackowi Obamie realizację jego planów, zwłaszcza w polityce wewnętrznej.
Jak zawsze co dwa lata, Amerykanie wybierają jedną trzecią składu 100-osobowego Senatu i całą 435-osobową Izbę Reprezentantów. Odbywają się również wybory gubernatorów - w 37 spośród 50 stanów - oraz do legislatur stanowych i lokalnych.
Na podstawie sondaży i analiz poszczególnych wyścigów wyborczych przewiduje się, że Partia Republikańska (GOP) przejmie prawdopodobnie większość w Izbie Reprezentantów. Ponieważ obecnie zasiada w niej 256 Demokratów i 178 Republikanów (jeden mandat jest niewykorzystany), ci ostatni muszą zdobyć dodatkowych minimum 39 mandatów, żeby przejąć kontrolę w Izbie.
W Senacie - jak wynika z prognoz - Demokraci powinni zachować większość, chociaż najprawdopodobniej stopnieje ona do minimum. Obecnie zasiada tam 58 Demokratów, 40 Republikanów i 2 senatorów niezależnych, którzy głosują zazwyczaj tak, jak Demokraci.
Według najnowszego sondażu "Wall Street Journal" i telewizji NBC, spośród tzw. prawdopodobnych wyborców, czyli tych, którzy zapowiadają, że na pewno wezmą udział w głosowaniu, 49 procent ma nadzieję, że w Kongresie większość zdobędzie GOP, natomiast 43 procent liczy na przewagę Demokratów.
Na niekorzyść tych ostatnich działa przede wszystkim stagnacja gospodarki - mimo oficjalnego zakończenia recesji bezrobocie nie maleje, utrzymując się na poziomie bliskim 10 procent (obecnie 9,7 proc.). Większość niezależnych wyborców, którzy w dwupartyjnym systemie w USA są zwykle "języczkiem u wagi" i którzy w wyborach prezydenckich w 2008 r. masowo poparli Baracka Obamę jest teraz rozczarowanych jego rządami i polityką demokratycznej większości w Kongresie.
Niemal zawsze w wyborach, które odbywają się w połowie kadencji prezydenckiej, partia rządzącego prezydenta traci znaczną liczbę miejsce w Kongresie. Obecną sytuację porównuje się do wyborów w 1994 roku, kiedy to po dwóch latach kadencji Billa Clintona Demokraci utracili większość w obu izbach federalnej legislatury.
Z sondaży wynika też, że Republikanie mają znacznie większą motywację do walki o odzyskanie kontroli w Kongresie niż pogrążeni w politycznej apatii Demokraci. W dużym stopniu przyczyniła się do tego Partia Herbaciana (Tea Party) - ultraprawicowy ruch przeciwstawiający się polityce Obamy; ruch ten w kwestiach gospodarczych postuluje zmniejszenie deficytu budżetowego, redukcję wydatków rządowych i obniżanie podatków. Krytykuje też reformę systemu ubezpieczeń zdrowotnych Obamy, nazywając go socjalistą.
Populistyczną Partię Herbacianą wspiera energicznie była kandydatka na wiceprezydenta USA z ramienia GOP, Sarah Palin.
Wielu działaczy Partii Herbacianej wygrało prawybory w Partii Republikańskiej z bardziej umiarkowanymi politykami GOP popieranymi przez partyjny establishment.
Jedna z takich kandydatek GOP Sharron Angle w stanie Nevada, nikomu do niedawna nieznana nauczycielka, ma szanse wygrać wybory na senatora z przywódcą demokratycznej większości w Senacie, Harrym Reidem.
Wynik wyborów do Senatu zależy od rezultatu wyścigów w kilku kluczowych stanach; w Nevadzie, Illinois, Kentucky, Wisconsin, Kolorado i na Florydzie.
Jeżeli GOP zdobędzie większość w Izbie Reprezentantów, stanowisko przewodniczącego Izby - trzecie w formalnej hierarchii władzy w USA (po prezydencie i wiceprezydencie) przejmie obecny lider mniejszości, John Boehner.
Chociaż wtorek 2 listopada jest oficjalnym dniem wyborów, Amerykanie głosują już od kilku tygodni w systemie tzw. wczesnego głosowania, które ma ułatwić potem liczenie głosów.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.