Kilkudziesięciu zwolenników posła Janusza Palikota demonstrowało w czwartek przed katowicką Archikatedrą Chrystusa Króla. Namawiali posłów do przegłosowania ustawy zezwalającej na zapłodnienie in vitro. "In vitro darem od Boga" - przekonywali.
Zbierali podpisy na listach poparcia projektu ustawy dopuszczającym tę metodę.
"Nie walczymy z biskupami, to biskupi walczą z nami" - skandowali uczestnicy demonstracji. Życzyli parlamentarzystom odwagi, by przyjęli ustawę zezwalającą na in vitro. "Posłowie nie lękajcie się" - można było przeczytać na jednym z transparentów.
Na innych napisano: "Kler gra nie fair", "Nie walczymy z Kościołem, walczymy z patologią Kościoła", "Tak dla in vitro, ekskomunikujcie nas", "Nasze szczęście w waszych rękach" i "Biskupi - odbieracie ziemię, pieniądze, nadzieję; siejecie nienawiść, pogardę, strach".
"Jesteśmy tutaj, bo walczymy o wolność, możliwość wyboru. Chcemy, aby każdy z nas, sam, według swojego uznania, decydował o wyborze - metody in vitro, aborcji, eutanazji, lekcjach religii czy etyki. Nikogo do niczego nie zmuszamy" - przekonywali uczestnicy manifestacji.
Zarzucali przedstawicielom Kościoła, że chcą państwa wyznaniowego. Państwo musi być świeckie - podkreślali. "Biskupi nie mogą grozić, straszyć, obiecywać ekskomuniki. To niegodne, niedobre i nie do zaakceptowania" - powiedziała jedna z uczestniczek manifestacji.
"Chcemy powiedzieć posłom, że mają nasze wsparcie, prosimy Kościół, by włączył się w debatę na ten temat" - powiedział PAP Wojciech Ozimek z Ruchu Poparcia Palikota. Jak dodał, jemu osobiście najbliżej jest do projektu posłanki Małgorzata Kidawy-Błońskiej, choć - zaznaczył - najistotniejsze, by na ten temat odbyła się publiczna debata.
W piątkowym głosowaniu Sejm skierował do prac w komisjach projekty ustaw ws. in vitro, zgłoszone przez Małgorzatę Kidawę-Błońską, Jarosława Gowina (oboje PO) i Bolesława Piechę (PiS). Posłowie odrzucili projekt Teresy Wargockiej (PiS). Nad projektami mają pracować sejmowe komisje: zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny. Proponowane są radykalne rozwiązania, zakazujące in vitro oraz przewidujące karanie za stosowanie tej metody, jak też takie, które ją dopuszczają i zezwalają na mrożenie ludzkich embrionów.
Z kolei w Opolu przeciwnicy Janusza Palikota uniemożliwili wejście do opolskiej kurii biskupiej jego zwolennikom, którzy chcieli złożyć petycję ws. in vitro. Po 15 minutach słownych przepychanek do sympatyków Palikota wyszedł rzecznik kurii i przyjął ich apel.
Przed opolską kurię przyszło w czwartek po południu kilku zwolenników Ruchu Poparcia Palikota. Mieli ze sobą transparent z napisem "Nowoczesny Kościół, nowoczesna Polska" oraz tablice z hasłami "Kościół dla katolików, państwo dla wszystkich obywateli" i "Nie dla polityki w Kościele".
Manifestujący chcieli złożyć w kurii adresowaną do opolskiego biskupa petycję ze swoim stanowiskiem w sprawie zapłodnienia in vitro i apelem, by Kościół nie mieszał się do polityki i nie wpływał na prawo i władze świeckie.
"Przyszliśmy tutaj złożyć petycję, wiedząc o tym, że opolska kuria jest jedną z najbardziej światłych, jeśli nie najbardziej światłą w Polsce, aby apelować, by Kościół w Polsce był taki jak Kościół opolski - nowoczesny i otwarty na ludzi, akceptujący to, że w Polsce nie żyją tylko katolicy" - powiedział dziennikarzom Sebastian Kossakowski z opolskiego tymczasowego komitetu koordynacyjnego Ruchu Poparcia Palikota.
Przed budynkiem pojawiła się także kilkuosobowa ekipa kontrmanifestantów. Najbardziej aktywny był w niej Wiesław Ukleja z Opolskiego Stowarzyszenia Pamięci Narodowej. Stanął w drzwiach kurii i zapowiedział, że chcący złożyć petycję mogą do niej wejść, "ale będą musieli go usunąć". "Ja stoję tutaj, jak stała hołota Palikota pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, plując na staruszki modlące się tam" - mówił Ukleja.
W kierunku manifestujących autorów petycji wielokrotnie padały epitety "hołota", a sam Palikot kilkakrotnie został nazwany "ordynarnym chamem". "Chcecie Kościół zapędzić do katakumb, takie jest wasze polityczne przesłanie" - mówił Ukleja.
Gdy zwolennicy Palikota mieli już zrezygnować z osobistego wręczenia petycji i zapowiedzieli wysłanie jej pocztą, do manifestujących wyszedł rzecznik opolskiej kurii, który przyjął od nich dokument i zapowiedział przekazanie go biskupowi.
Z kolei sam Palikot w towarzystwie kilku swoich zwolenników w czwartek po południu, przed siedzibą metropolity gdańskiego, abp. Sławoja Leszka Głódzia, ustawił ponad metrowy krzyż z przymocowanym do niego zdjęciem metropolity. Obok krzyża Palikot ustawił butelkę wódki i położył pęto kiełbasy. Jak powiedział, inscenizacja ta jest symbolem "wszystkich grzechów głównych polskiego Kościoła, w tym pychy, obżarstwa, nieczystości".
"Jednego tylko grzechu głównego nie można przypisać biskupowi Głódziowi, to jest lenistwa, bo w tej swoje pysze, w tej żarłoczności, w tej chciwości, w tej nieczystości jest rzeczywiście bardzo pracowitym biskupem" - mówił Palikot, nazywając abp. Głódzia "liderem środowisk radiomaryjnych".
"Nie zgadzamy się na życie w państwie wyznaniowym. Chcemy, by o metodzie in vitro decydowali ludzie, a nie biskupi, nawet jeśli mają nieślubne dzieci, co nie jest przecież rzadkością, ale nie oznacza kompetencji w sprawie posiadania czy nie dzieci metodą in vitro" - mówił Palikot.
Happeningowi Palikota przyglądało się kilku młodych działaczy Obozu Narodowo-Radykalnego Brygada Pomorska, którzy w czasie jego wypowiedzi skandowali m.in.: "Na kolana, na kolana, do spowiedzi" oraz "Palikocie, Palikocie, zamrozimy cię w azocie" czy "Wielka Polska katolicka".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.