- Odkrywanie świata stało się pomysłem na życie. Wspinaczki, jaskinie, poznawanie ludzi i ich tradycji. Jak masz pasję, żyje się ciekawiej mówi Grzegorz Kuśpiel, etnograf, pomysłodawca i kierownik pierwszych w historii polskiej speleologii wypraw do Papui Nowej Gwinei (2001-2002) i współorganizator wyprawy młodzieżowej do Indii w 2003 roku.
Miał 14 lat, gdy dostał przewodnik archeologiczny po Polsce. - Opisane były odkrycia w jaskiniach. A w biblioteczce ojca znalazłem książkę z 1908 r. o ludach pierwotnych. Wtedy poczułem chęć poznawania historii, wierzeń, obrzędów - mówi.
Od ponad 30 lat bierze udział w wyprawach jaskiniowych na całym świecie.
Pierwsze poznawał jeszcze jako chłopak. - Do łatwych schodziliśmy "na rękach". W trudniejszych, potrzebne już były uprzęże. Matka zawsze się bała. A ojciec cenił. Mówił: "Dobrze że masz pasję. Z pasją żyje się lepiej"
Na pierwszą profesjonalną wyprawę pojechał jeszcze jako nastolatek ze związkiem grotołazów polskich. Do Rumunii. To wtedy odkryli jaskinię jeszcze nie tkniętą stopą człowieka.
- W jaskini było jezioro. Trzy dni pompowaliśmy wodę. I nagle, pod żebrem skalnym,
Przez kolejne lata eksplorował jaskinie we Włoszech. Pojawiły się wyprawy na Borneo, Papuę Nową Gwineę, do Wietnamu i Ameryki Południowej. Oprócz schodzenia do jaskiń zaczął się wspinać na siedmiotysięczniki w Pamirze. Wszedł też na wulkan Conchagua w Salwadorze.
- Odkrywanie świata stało się pomysłem na życie. Wspinaczki, jaskinie, poznawanie ludzi i ich tradycji. Jak masz pasję, żyje się ciekawiej.
Grzegorz Kuśpiel jest członkiem Stowarzyszenia Speleologicznego przy Polskim Towarzystwie Geograficznym. Od ćwierć wieku uczestniczy w wyprawach jaskiniowych. Pomysłodawca i kierownik pierwszych w historii polskiej speleologii wypraw do Papui Nowej Gwinei (2001-2002) i współorganizator wyprawy młodzieżowej do Indii w 2003 roku.Zaczął przywozić liczne pamiątki z podróży. Z tych zbiorów w 2002 stworzył dział etnograficzno-podróżniczy w Muzeum Sztygarka w Dąbrowie Górniczej. (http://new.muzeum-dabrowa.pl/o-nas/dzialy-muzealne-2/)
- Dziś mamy salę pięciu wysp, indyjską, Ameryki Południowej z repliką Bramy Słońca znad Jeziora Titicaca. A wszystko zaczęło się od jaskiń. Na drodze do nich zawsze spotykałem ciekawych ludzi.
Kiedyś na Borneo został całkiem sam. Przeprawiał się motorem i łodzią. - Po 4 dniach wylądowałem w dżungli, u Dajaków, potomków łowców głów. Mieszkałem w ich długim domu na palach. Smarowali te pale tłuszczem, bo to chroniło przez insektami i pijawkami.
Innym razem wyruszyli do jaskini na Papui Nowej Gwinei. Spotkali werbistów. - I tam misjonarz nam mówi "Gdzie wy bracia drodzy idziecie? Tam ludożercy mieszkają. Nasz współbrat tam poszedł i zginął". Bo tam kanibalizm jest do dziś. A myśmy mieli przewodników z tamtego plemienia - śmieje się.
Wskazuje, że na całym świecie historia człowieka wywodzi się z jaskiń. - Kiedyś ludzie mieszkali w jaskiniach. Dziś jaskinie łączą ludzi, którzy kochają je odkrywać. Tworzą się przyjaźnie. Chodzenie po jaskiniach to działanie zespołowe. Od jednego zależy życie drugiego. To bardzo łączy - przyznaje.
Pasja niesie też ryzyko. Tak było gdy odkryli jaskinię na Papui. Wejście do niej było na wysokości
W ciągu 30 lat znacznie więcej było jednak przyjemnych chwil niż tych trudnych. I wciąż wiele pozostaje do odkrycia. Czasem "pod domem".
- Myślałem że już nic mnie nie zaskoczy. A tu w 2013 r, na Jurze w rezerwacie Złoty Potok, zimą widzimy parę w powietrzu, ze zbocza pokrytego śniegiem i... zieloną roślinkę. Rozkuliśmy otwór i dostaliśmy się do sali jaskiniowej, gdzie były skorupy z czasów rzymskich. A dwa dni potem odkryliśmy jeszcze ciasne przejście do sali pełnej pięknych nacieków, z cmentarzyskiem niedźwiedzia jaskiniowego.
Niedawno wrócił z Rumuni, gdzie odkryli dwieście metrów nowego korytarza jaskiniowego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.