Prezydent Polski Bronisław Komorowski powiedział w sobotę, że jest optymistą w sprawie zniesienia obowiązku wizowego dla Polaków udających się do USA. Podkreślił jednak, że nie będzie popełniał błędów swych poprzedników i liczył na politykę wdzięczności ze strony USA.
"Sprawa wiz jest sprawą aktualną w relacjach polsko-amerykańskich. Takie handle można było jednak uprawiać w momencie podejmowania decyzji o wysyłaniu żołnierzy, a nie w momencie podejmowania decyzji o perspektywie zakończenia naszej obecności w Afganistanie" - powiedział prezydent na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu NATO w Lizbonie.
"Natomiast jestem optymistą. Myślę, że ze strony amerykańskiej dadzą się zaobserwować działania konkretne, które mogą prowadzić do zmiany systemu wizowego w stosunku do Polski. Strona polska konsekwentnie podnosi tę sprawę. Ale nie chcemy popełniać błędu, który popełnili poprzednicy, licząc na politykę wdzięczności. Polityka jest grą interesów, a nie polityką wdzięczności" - dodał.
Temat wiz pojawił się na szczycie NATO w Lizbonie w związku z poparciem przez Polskę amerykańskiego traktatu rozbrojeniowego START z Rosją, za co prezydent Barack Obama osobiście podziękował szefowi polskiej dyplomacji Radosławowi Sikorskiemu. Ratyfikację traktatu przez Senat USA blokują Republikanie. Jeden z nich, senator George Voinovich złożył zaskakującą propozycję, by w zamian za udzielenie poparcia ratyfikacji START Waszyngton zniósł wizy dla Polaków.
Jak przyznał Sikorski w sobotę, ratyfikacja blokowanego przez Republikanów układu START to w tej chwili dla prezydenta USA Baracka Obamy kwestia kluczowa. "To, iż Polska i inne kraje Europy Środkowej wyrażają poparcie, wydaje się czymś, za co administracja jest nam wdzięczna i co buduje dobre relacje między naszymi krajami - powiedział. - Za każdym razem sytuacja, gdy Polska może odegrać rolę w polityce wewnętrznej ważnych krajów, buduje nasz kapitał i powoduje, że możemy uzyskać ich przychylność w istotnych dla nas sprawach".
Zaznaczył jednak, że o związku między układem START o redukcji broni nuklearnej a wizami mówi nie on, a Voinovich. "To jest propozycja senatora Voinovicha, ale mam subiektywne wrażenie, że administracja jest gotowa do różnych kompromisów" - powiedział.
Jak podał magazyn "The Cable" - powołując się na rzeczniczkę senatora, Rebeccę Neal - wiceprezydent Joe Biden zatelefonował do Voinovicha, pytając, co administracja może zrobić, by wyjść naprzeciw jego zastrzeżeniom wobec traktatu. Jak powiedziała Neal, "oferta wiceprezydenta nie ograniczała się do kwestii zawartych w samym traktacie". Senator odpowiedział wtedy, że zależy mu na zniesieniu wiz dla Polaków. Zgłosił nawet poprawkę do projektu ustawy o ratyfikacji START w Senacie, która uzależnia wejście w życie traktatu od włączenia Polski do ruchu bezwizowego.
"W sprawie wiz nie jesteśmy dziś już tak bardzo wyczuleni, bo bez paszportów podróżujemy już po całej Europie" - zapewnia Sikorski. Przyznaje, że to "bardziej kwestia prestiżowa", która odróżnia Polskę od innych krajów europejskich. "Stąd wielokrotnie dawaliśmy do zrozumienia, że niewłączenie nas do systemu nie buduje prestiżu i sympatii do USA. Więc jeśli inicjatywa senatora Voinovicha doprowadziłaby do włączenia Polski do programu bezwizowego, to naturalnie przyjmiemy to z zadowoleniem" - powiedział.
Nazywając Sikorskiego przyjacielem i dziękując mu za poparcie układu START, Obama odniósł się na szczycie do opublikowanego w tym tygodniu w USA artykułu Sikorskiego, zatytułowanego "Czas na ratyfikację nowego układu START". Sikorski zapewnia w nim, że START ma poparcie Polski; bez niego parasol nuklearny nad Polską będzie dziurawy; a także, że START jest kluczowy dla coraz lepszych stosunków Rosji z Zachodem. Natowskie źródła podały PAP, że Biały Dom nagłaśniał ten artykuł w Waszyngtonie. Wskazują, że dla Obamy to ważne, zwłaszcza biorąc pod uwagę dobre kontakty Sikorskiego z wieloma Republikanami w USA.
"Cieszę się, że Obama po objęciu stanowiska nie zapomina o starych znajomych, bo konsultowaliśmy się, gdy był jeszcze senatorem i kandydatem na prezydenta, chociażby w trakcie kryzysu gruzińsko-rosyjskiego" - powiedział szef polskiego MSZ.
Ponadto Sikorski rozmawiał w piątek "z innym wpływowym członkiem Senatu", byłym republikańskim kandydatem na prezydenta "i starym znajomym", senatorem Johnem McCainem, by - jak powiedział - "zaprezentować stanowisko Polski".
Na szczycie w Lizbonie Obama dwukrotnie rozmawiał z prezydentem Komorowskim i ponowił zaproszenie go do USA w grudniu. To kluczowy dla Obamy czas: Biały Dom usilnie zabiega o ratyfikowanie START jeszcze w tym roku, zanim - w związku z niedawnymi wyborami - w Senacie zasiądą dodatkowi Republikanie.
"Dostałem przytłaczające poparcie od naszych sojuszników (...). Widzieliśmy komentarze dużej liczby partnerów, włączając tych, którzy żyją tuż obok Rosji, którzy żyli za żelazną kurtyną, którzy mają najwięcej powodów do niepokoju co do zamiarów Rosji. I oni jednogłośnie powiedzieli, że będą się czuć bezpieczniej, jeśli ten traktat zostanie ratyfikowany" - powiedział Obama po szczycie, powtarzając argumenty z artykułu Sikorskiego.
"Rzeczywiście poparcie Polski dla ratyfikacji układu START przyszło w odpowiednim momencie (...). W tej sprawie interesy Polski i USA są wspólne" - powiedział Sikorski. Wyjaśnia, że redukcja głowic rakiet o zasięgu międzykontynentalnym "będzie powodowała, że w następnej kolejności mocarstwa zajmą się tą klasą broni, którą my bardziej odczuwamy, czyli bronią taktyczną".
Układ START przewiduje redukcję arsenału strategicznych głowic nuklearnych do poziomu 1550 po obu stronach. Jego republikańscy krytycy twierdzą m.in., że traktat może krępować swobodę USA w rozwijaniu systemów obrony antyrakietowej. A ponadto - że wywołuje on niepokój krajów Europy Środkowej i Wschodniej.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.