Bardzo duże masy śniegu zeszły do Białego Jaru w Karkonoszach. Lawina zeszła też po czeskiej stronie gór, gdzie zasypała kobietę.
Informację o zejściu w Białym Jarze lawiny służby otrzymały po godzinie 11:00. Na miejsce udali się ratownicy grupy karkonoskiej GOPR oraz ratownicy z Czech, którzy na miejsce przybyli na pokładzie dwóch śmigłowców. W sumie lawinisko przeszukiwało 70 osób i psy lawinowe. Pierwotnie GOPR otrzymał informację, że w torze zejścia śniegu najprawdopodobniej znajdowały się dwie osoby. Na szczęście, po akcji okazało się, że lawina nikogo nie porwała.
Szlaki w tym miejscu są zamknięte, zagrożenie lawinowe nadal jest wysokie, bo główne masy śniegu w Białym Jarze nie spadły razem z lawiną.
Lawina śnieżna zeszła również po czeskiej stronie gór, gdzie porwana została kobieta.
W Białym Jarze 20 marca 1968 r. zeszła najbardziej tragiczna lawina w historii polskich gór. Potężny obryw śnieżny porwał 24 osoby. 19 z nich zginęło. Akcja ratownicza prowadzona była przez polski GOPR, czeskich ratowników i ochotników; brało w niej udział 1100 osób. Ostatnie ciała ofiar znaleziono dopiero 1 i 5 kwietnia. Na krótko przed zejściem lawiny od grupy odłączyło się z powodu zmęczenia kilka polskich rodzin z dziećmi i zawróciło do domu wczasowego.
Do tragicznej lawiny w tym miejscu doszło też w 2008 roku, gdy zginął 26-letni snowboardzista.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.