Ława przysięgłych w Minneapolis uznała we wtorek byłego policjanta Dereka Chauvina za winnego w procesie o zabójstwo Afroamerykanina George'a Floyda. Aby decyzja była prawomocna, musiała zostać podjęta jednomyślnie.
12 ławników osiągnęło porozumienie co do trzech przedstawionych zarzutów po ok. 10 godzinach obrad w ciągu dwóch dni. Nie ujawniono ich nazwisk. Każdy wywoływany kolejno potwierdził swoją decyzję. Sędzia Peter Cahill zapowiedział, że wyda wyrok o wymiarze kary w ciągu ośmiu tygodni.
Chauvinowi grozi do 40 lat więzienia za morderstwo drugiego stopnia, do 25 lat za morderstwo trzeciego stopnia i do 10 lat za nieumyślne spowodowanie śmierci. Zarzuty są rozpatrywane oddzielnie, kara może więc zostać skumulowana.
Były policjant był obecny podczas ogłoszenia decyzji. Został on natychmiast zakuty w kajdanki i wyprowadzony z sali sądowej. Z dala dobiegały głosy wiwatującego tłumu zgromadzonego w okolicy gmachu sądu.
"Ta sprawa jest punktem zwrotnym w historii Ameryki w kwestii odpowiedzialności organów ścigania i wysyła jasne przesłanie, które, mamy nadzieję, będzie wyraźnie słyszalne w każdym mieście i w każdym stanie" - głosi cytowane przez stację CNBC oświadczenie Bena Crumpa, prawnika rodziny Floyda.
Obrońca 45-letniego byłego policjanta, Eric Nelson, zwracał się w poniedziałek do sędziego o unieważnienie procesu. Motywował to wpływem środków masowego przekazu oraz polityków na decyzję ławy przysięgłych. Cytował m.in. demokratyczną członkinię Izby Reprezentantów Maxine Waters, która nawoływała protestujących przeciw brutalności policji do konfrontacji, gdyby Chauvin został uniewinniony. Adwokat wskazywał, że jego klient odwoła się od wyroku.
Floyd zmarł 25 maja zeszłego roku. W trakcie aresztowania za użycie w sklepie 20-dolarowego fałszywego banknotu biały funkcjonariusz obezwładnił Afroamerykanina, który początkowo stawiał opór. Prokuratura oceniła, że przyciskał kolanem szyję leżącego na ziemi i skutego 46-letniego mężczyznę przez około 9 i pół minuty. Śmierć Floyda doprowadziła do masowych protestów w wielu miastach USA.
Przysięgli wysłuchali w trakcie procesu 45 świadków i pokazano im nagrania wideo z obrazujące incydent, w którym zginął Afroamerykanin. Oskarżyciele powołali 38 świadków obwiniających Chauvina, w tym policyjnych ekspertów od użycia siły. Przesłuchiwali także ekspertów medycznych, którzy wyjaśnili przyczynę śmierci Floyda.
Obrona twierdziła, że Afroamerykanin zmarł z powodu nadużycia narkotyków oraz wcześniej już cierpiał na chorobę serca i inne schorzenia. Powołała siedmiu własnych świadków usprawiedliwiających postępowanie byłego policjanta. On sam odmówił zeznań powołując się na swoje prawa wynikające z piątej poprawki do konstytucji USA.
Gmach sądu był otoczony betonowymi zaporami i drutami kolczastymi. Przed decyzją ławy przysięgłych z obawy przed zamieszkami do miasta wprowadzono ponad trzy tysiące żołnierzy Gwardii Narodowej i funkcjonariuszy innych służb.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.