Tysiące demonstrantów w stolicy Haiti Port-au-Prince podpaliły w środę siedzibę koalicji rządzącej. Protestujący oskarżają władze o manipulacje przy zliczaniu głosów w listopadowych wyborach prezydenckich.
Zamieszki po ogłoszeniu wyników wyborów wybuchły we wtorek wieczorem w wielu haitańskich miastach. Na ulice wyszli zwolennicy Michela Martelly'ego, popularnego muzyka, któremu nie udało się przejść do drugiej tury wyborów.
Wybory wygrała była pierwsza dama Mirlande Manigat z 31,37 proc. głosów, drugi był Jude Celestin, na którego głosowało 22,48 proc. wyborców, a tuż za nim z 21,89 proc. głosów Martelly. 16 stycznia w drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzą się Manigat i Celestin.
Martelly już oskarżył ustępującego prezydenta Rene Prevala i jego protegowanego Celestina o próbę zmanipulowania wyborów.
Wyniki kwestionowane są również przez USA. Ambasada amerykańska w Port-au-Prince wieczorem we wtorek podała w oświadczeniu, że martwią ją niezgodności między wstępnymi danymi a ogłoszonymi przez komisję wyborczą oraz zgłoszonymi przez licznych krajowych i międzynarodowych obserwatorów przy zliczaniu głosów.
W środę w jednej z dzielni stolicy demonstranci ustawili barykady z głazów, gruzu i opon samochodowych, które podpalili. Z plakatami z wizerunkiem Martelly'ego wykrzykiwali "Powiesić Prevala!".
Międzynarodowa społeczność miała nadzieję, że wybory wyłonią stabilne przywództwo, które pokieruje odbudową Haiti po katastrofalnym trzęsieniu ziemi, w którym zginęło ponad ćwierć miliona ludzi.
Nad wyborami z 28 listopada unosił się cień oskarżeń o fałszerstwa, m.in. stwierdzono, że na listach wyborców wciąż znajdowały się nazwiska zmarłych w trzęsieniu ziemi.
Oenzetowska misja na Haiti MINUSTAH i wspólna misja obserwacyjna Organizacji Państw Amerykańskich/ Społeczności Karaibskiej mimo oceny, że doszło do nieprawidłowości, uznały wstępne wyniki wyborów.
Jednak sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun powiedział w piątek, że nieprawidłowości te były "poważniejsze, niż początkowo myślano" i wezwał haitańskich przywódców i kandydatów, aby przystąpili do negocjacji w sprawie "rozwiązania dla Haiti", aby nie dopuścić do rozlania się przemocy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.